Ponad miesiąc temu mieszkańców Supraśla poważnie zmartwiła perspektywa dojazdu do Białegostoku przez Krynki i Sokółkę. Tak wyobrażał sobie wykonawca przebudowy drogi Białystok - Supraśl objazd na czas zamknięcia przejazdu przez Krasne. Zawiadomił o tym władze gminy Supraśl. Burmistrz kategorycznie się takiej propozycji sprzeciwił.
Wykonawca drogi, czyli konsorcjum firm pod wodzą TRAKCJA PRKiL w połowie grudnia zawiadomił burmistrza Supraśla, że podczas budowy będzie musiał całkowicie zamknąć przejazd. Konieczne to będzie w czasie układania dźwigarów między filarami estakady nad doliną Krasnej Rzeczki. Zamknięcie odbywałoby się w cyklach tygodniowych od połowy stycznia do końca maja 2018.
Burmistrz Radosław Dobrowolski złapał się za głowę: - Nie pozwolimy odciąć Supraśla od Białegostoku. A to w praktyce oznaczałoby wyłączenie drogi dwunastokilometrowego odcinka - przez ponad 100 kilometrów dróg przez Sokółkę i Krynki. Jedyne dopuszczalne przez władze gminy rozwiązanie to objazd przez Podsupraśl, Studzianki, Wasilków. Tyle że tu jest inny problem - dwukilometrowy odcinek nierównej gruntowej drogi przez las od Podsupraśla do Zapieczek. Wykonawca drogi musi więc wyasfaltować te dwa kilometry drogi. Wtedy będzie zgoda gminy na ograniczenie ruchu na głównej, remontowanej trasie, ale tylko w nocy.
Po konferencji prasowej burmistrza sprawa stała się bardzo głośna zarówno w Supraślu, jak i w Białymstoku. Inwestor, czyli Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich uspokajał, że nic się nie wydarzy bez zgody władz gminy.
I rzeczywiście, właśnie dotarła do gminy nowa propozycja rozwiązania kwestii objazdu na czas wyłączenia z ruchu odcinka w okolicach Krasnego. I jest to dobra wiadomość, choć dobra - nie dla wszystkich. Inwestor proponuje, by objazd odbywał się przez Studzianki i Wasilków, zobowiązuje się wyasfaltować te dwa kilometry do Zapieczek. Ale tamtędy mogą jeździć TYLKO auta osobowe i autobusy. Ciężarówki MUSZĄ przez Krynki i Sokółkę.
Co na to burmistrz? - To jest propozycja zmierzająca w dobrym kierunku - cieszy się Radosław Dobrowolski. - Ale nam zależy na tym, żeby przez Studzianki i Wasilków jeździły wszystkie samochody. Teraz musimy przy pomocy specjalistów w naszym urzędzie zbadać, czy można w jakiś sposób to zorganizować, czy nie da się tej drogi trochę przebudować, przeprojektować, by mogły tam bezpiecznie jeździć samochody ciężarowe - dodaje.
- Cieszę się, że wykonawca w końcu wziął pod uwagę, że mieszkańcy Supraśla muszą mieć dogodny dojazd do Białegostoku, bo wielu z nich tam pracuje, uczy się czy też musi codziennie tam dojeżdżać - mówi burmistrz Radosław Dobrowolski.
KOMENTARZ:
Można powiedzieć, że w tej patowej sytuacji coś wreszcie drgnęło. Inwestor zdecydował się na dodatkowe koszty związane z budową tymczasowej dwukilometrowej drogi asfaltowej. A skoro tak, to może teraz zgodzi się też na dodatkowe prace umożliwiające przejazd także ciężarówkom. Choć, prawdę mówiąc, każdy, kto jechał tą drogą choć raz, zdaje sobie sprawę z tego, że przystosowanie tej drogi do ruchu ciężarowego praktycznie wymagałoby budowy nowej drogi. Na razie więc burmistrz próbuje ugrać jak najwięcej. Ile się uda - dowiemy się najwcześniej w przyszłym tygodniu.