Rezygnację złożył z dniem 1 lutego 2019. - Powodami mojej rezygnacji są wyłącznie sprawy wewnętrzne Platformy, więc nie będę ich teraz szerzej rozwijał, bo wciąż jestem członkiem tej organizacji, a poza tym uważam, że tak nie należy robić - mówi Maciej Biernacki.
Jednocześnie występuje z klubu radnych Koalicji Obywatelskiej, jako że nie będzie członkiem żadnego z ugrupowań tworzących koalicję. Pozostanie radnym niezależnym, ale już dziś deklaruje "otwartość na współpracę". - Myślę, że ta współpraca z klubem radnych KO jest niewykluczona, jednakże, by o tym porozmawiać, będziemy musieli się spotkać już po dokonaniu się mojej rezygnacji - mówi Maciej Biernacki.
Maciej Biernacki jest radnym od 2010 roku. W Platformie Obywatelskiej ostatnio był szefem białostockich struktur partii. W kadencji 2014-2018 był przewodniczącym klubu PO (po objęciu przez Zbigniewa Nikitorowicza stanowiska zastępcy prezydenta Białegostoku). W ubiegłorocznych wyborach wszedł do rady w barwach Koalicji Obywatelskiej, szefem klubu już nie został, ta funkcja przypadła w udziale Katarzynie Jamróz z Komitetu Truskolaskiego. Biernacki mówi dziś, że w jego wystąpieniu z PO "nie chodzi o sprawy ambicjonalne".
Odejście jednego radnego z klubu KO nie zmienia w sposób istotny układu sił w radzie Białegostoku. KO ma teraz 16 radnych, opozycyjny PiS - 12. Biernacki zresztą deklaruje, że "z partii odchodzi, ale poglądów nie zmienia", więc jego przejście do szeregów opozycji raczej nie wchodzi w grę.
Powodem odejścia z PO nie są też - jak tłumaczy Biernacki - sprawy związane z jego pracą na stanowisku zastępcy dyrektora WORD w Białymstoku. WORD jest placówką samorządu województwa, gdzie rządy sprawuje Zjednoczona Prawica. Biernacki jednak jako radny miejski jest pracownikiem chronionym. Nie można go zwolnić (bez zgody rady miasta), ani zmienić mu wynagrodzenia za pracę.
Dziennikarze, którzy dociekają, dlaczego Biernacki zrezygnował z członkostwa w PO, podnoszą, że może chodzić o to, że centrala partii zamroziła pieniądze ze składek członkowskich, jakie są w kołach, na potrzeby kampanii wyborczej. Biernacki jednak do tej kwestii się nie odnosi.