Radni PiS za bardzo "na plusie". Ich zarobki oczami Nowoczesnej

Białostoccy działacze Nowoczesnej znów skupiają się na zarobkach radnych Prawa i Sprawiedliwości. Zwracają uwagę na ich nagłe awanse i wzrost wynagrodzeń. Wszyscy z wymienionych przez nich radnych, zajmują wysokie stanowiska w spółkach Skarbu Państwa.

Bia24.pl

Bia24.pl

Nie pomyliliśmy się za bardzo, podejrzewając kilka dni temu, że to dopiero początek zarobkowej przepychanki polityków. W piątek (18 maja) Nowoczesna znów wkracza do akcji. Tym razem z programem #RadnyPlus. To ironiczne nawiązanie do "plusa", który szczególnie umiłowała sobie partia rządząca.

#RadnyPlus ma być programem ogólnopolskim, poprzez który działacze Nowoczesnej chcą pokazać wyborcom, jak przez ostatnie lata "dorobili się" lokalni działacze Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o tych, którzy choć wybrani do rad miasta, robią karierę w spółkach Skarbu Państwa.

BIAŁOSTOCCY RADNI I ICH SZYBKIE AWANSE

Na piątkowej konferencji, poseł Krzysztof Truskolaski zwrócił uwagę na dynamiczny rozwój karier i wzrost zarobków białostockich radnych PiS. Poseł, w towarzystwie zastępcy prezydenta Przemysława Tuchlińskiego oraz Jakuba Busłowskiego ze struktur Młodych Nowoczesnych, zaprezentował zarobki wybranych radnych w latach 2015 - 2017.

- Radni PiS-u w Radzie Miasta obiecywali służyć, słuchać mieszkańców, a bardziej są zainteresowani tym, by osiągać jak najwyższe dochody z zatrudnienia w spółkach Skarbu Państwa - mówił Przemysław Tuchliński, zastępca prezydenta Białegostoku. - Pani premier Beata Szydło mówiła w swoim expose o tym, że rządy PiS-u będzie charakteryzować pokora, skromność, bez Bizancjum. Dziś widzimy to wszystko bardzo dokładnie - dodał.

Jako poparcie dla swoich argumentów, działacze Nowoczesnej, wymienili tych, którzy w ostatnich latach zajęli ważne stanowiska w państwowych spółkach. Chodzi o: Katarzynę Siemieniuk (PGE Obrót), Henryka Dębowskiego (Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa), Konrada Zielenieckiego (Enea), Marcina Szczudłę (PGNIG) oraz Jacka Chańko (Lotos).

Na szczycie zarobków jest zdecydowanie Marcin Szczudło. Zarobił w ubiegłym roku 421 tys. złotych jako członek zarządu w Polskim Górnictwie Naftowym i Gazownictwie. Ale innym wymienionym radnym też się nieźle wiedzie. Jacek Chańko, jako koordynator ds. marketingu zarabia rocznie nieco ponad 200 tys. złotych. Z kolei zarobki Konrada Zielenieckiego jako kierownika działu organizacyjnego w Enea Ciepło, przekraczają 70 tys. złotych.

Trzeba jednak pamiętać, że działacze Nowoczesnej nie przedstawiają niczego odkrywczego. Jak w każdym przypadku, tak i w tym, zarobki radnych można zobaczyć w ich oficjalnych oświadczeniach majątkowych.

- Chcielibyśmy, przedstawiając te dane, dać pod rozwagę mieszkańcom Białegostoku, czy rzeczywiście warto głosować na osoby, które zamiast pomagać mieszkańcom pracują na pełnych etatach, często nawet nie w Białymstoku, zarabiając przy tym ogromne pieniądze - mówił poseł Krzysztof Truskolaski.

Zarówno Przemysław Tuchliński, jak Krzysztof Truskolaski zapytani o to, czy planują kontrolę zarobków radnych z Komitetu Truskolaskiego oraz Platformy Obywatelskiej - stanowczo zaprzeczyli. To jednak zrozumiałe. Zawsze łatwiej być rozliczającym, niż rozliczanym.

Zobacz również