Przypomnijmy, do pożaru hali sportowej doszło w minioną sobotę (3.12). W akcji gaśniczej brało udział 12 zastępów Straży Pożarnej. Niestety, obiekt spłonął doszczętnie, zawaliła się konstrukcja. Na szczęśćie, w wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał. Nikt oprócz właścicieli hali, którzy dążą teraz do jej odbudowy. Założyli w tym celu internetową zbiórkę.
PRZECZYTAJ: "Pożar hali na ul. Jagiełły"
O tym jak ważny dla nich był ten obiekt pisze Anna Narel Ościłowicz, która wraz z rodzicami prowadziła Badders Badminton Club. "Pomysł na zbudowanie hali do badmintona narodził się 20 lat temu, kiedy mój tata Jerzy Narel zaprowadził mnie i moje siostry na pierwszy trening badmintona. Na początku nikt nie spodziewał się, że przerodzi się to w ogromną pasję i miłość do tego sportu. Wraz z moimi pierwszymi sukcesami, powoli kiełkował w jego głowie pomysł, wydawałoby się dość szalony, aby wybudować własną halę do badmintona - opisuje Anna.
- Nie bał się młotka i łopaty, tylko każdego dnia ciężko pracował na budowie, gwóźdź po gwoździu, deska po desce, aby zrealizować swoją wizję. Z jego determinacji powstało miejsce tak wyjątkowe - dodaje Ościłowicz.
SPRAWDŹ: "Unikalny Płatek Śniegu..." Maleńka Wiktoria walczy o lepsze jutro"
Podkreśla, że to był drugi dom dla całej rodziny, panowała tam zawsze znakomita atmosfera. Dodaje także, że "Serce pęka po tym co się wydarzyło, ciężko jest żyć dalej". Stąd pomysł na zebranie pieniędzy w internecie. Kwota docelowa? 3 mln zł. W momencie publikacji tego artykułu udało się zebrać niemal 27 tys. zł. Informacje na temat zbiórki są na portalu zrzutka.pl.
Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane, ustalają je służby. Pierwsze nieoficjalne hipotezy mówią np. o tym, że ogień mógł przenieść się z kominka.