Plan dla Dojlid w rękach radnych

Na poniedziałkowej sesji Rady Miasta Białystok zaplanowano dyskusję nad planem zagospodarowania przestrzennego fragmentu dzielnicy Dojlidy. Tego fragmentu, gdzie znajduje się teren fabryki sklejek (Biaform SA). Prezydent odrzucił wszystkie uwagi do planu zgłoszone przez mieszkańców osiedla, a zmierzające do ograniczenia budowy osiedla bloków mieszkalnych na tym terenie. Radni mogą jeszcze to zmienić, tylko muszą chcieć. 

Fabryka Biaform i osiedle Dojlidy [fot. D. Abramowicz Bia24]

Fabryka Biaform i osiedle Dojlidy [fot. D. Abramowicz Bia24]

Kością niezgody jest teren (12 ha) będący własnością firmy Biaform SA. Firma, w miejscu dawnej fabryki prowadzi produkcję sklejek. Zamierza jednak przenieść całość produkcji do gminy Wasilków, gdzie chce wybudować nowy zakład. Teren na Dojlidach zamierza zaś sprzedać, by za te pieniądze zrealizować inwestycję w gminie Wasilków. W obowiązującym studium zagospodarowania przestrzennego na terenach Biaformu dopuszcza się zabudowę mieszkalną wielorodzinną. I właśnie deweloperska sprzedaż interesuje władze Biaformu. Po sąsiedzku Biaform ma już osiedle nowych bloków (rejon ulicy Żubrów oraz ulicy Stawowej). Z punktu widzenia Biaformu im gęstsza zabudowa, im wyższe bloki tym cena gruntu może być wyższa. 

Głównym przeciwnikiem gęstej i wysokiej zabudowy blokowej na terenie Biaformu jest społeczność mieszkańców osiedla Dojlidy skupiona wokół facebookowej grupy „Ręce precz od Dojlid”. Z inicjatywy tej grupy przygotowano i złożono w urzędzie miejskim kilkadziesiąt uwag do planu zagospodarowania. Wśród nich te, które ograniczają w istotny sposób zabudowę terenu fabryki sklejek. Społecznicy podnoszą, że realizacja planu według koncepcji miejskich urbanistów zniszczy unikalny kulturowy i architektoniczny charakter tego miejsca, a także zaburzy system wodny (dolina rzeki Białej), co spowoduje podtapianie i zalewanie okolicznych terenów mieszkalnych. 

Społecznicy oczekiwali publicznej dyskusji nad ich zastrzeżeniami oraz debaty nad założeniami planu. Prezydent miasta zapowiadał takie spotkanie i debatę, ale zamiast tego przedłożył radzie miasta założenia planu. Wszystkie uwagi zgłoszone przez społeczność „Ręce precz od Dojlid” uznał za nieuzasadnione i nie uwzględnił ich w przedłożonym radnym projekcie planu. 

Swój plan dla Dojlid, tzw. piątkę dla Dojlid przedstawili radni Prawa i Sprawiedliwości. Mówią o nim jako o „kompromisie” między koncepcją społeczników a prezydenckich urzędników.

Chodzi o następujące pomysły: odtworzenie lokalnego Stawu Młyńskiego, który miałby stanowić zbiornik retencyjny; usunięcie z planów nowej szerokiej drogi (estakady) przecinającej Dojlidy, zachowanie dawnej architektury przy ulicy ks. Stanisława Suchowolca, renowacja tutejszych krzyży i nagrobków, budowa sieci kanalizacji deszczowej. PiS chce także, by bloki, o ile miałyby w ogóle powstać, były w tzw. niskiej zabudowie, nie ma mowy o wieżowcach (projekt planu dopuszcza zabudowę do 21 m wysokości). Radni złożyli w tej sprawie interpelację do prezydenta. 

Na poniedziałkowej sesji radni będą dyskutować nad przedłożonym przez prezydent Tadeusza Truskolaskiego projektem planu zagospodarowania. Mogą zgłosić swoje uwagi, mogą przyjąć plan w wersji przedstawionej przez prezydenta, mogą też skierować cały plan do wnioskodawcy w celu uzupełnienia bądź zmiany. 

Co postanowią radni? Większość w radzie miasta ma prezydencki klub Koalicji Obywatelskiej (14 mandatów) opozycyjny klub Prawa i Sprawiedliwości ma 12 głosów, jest jeszcze dwóch radnych z Polski 2050. Radni PL2050 opowiadają się po stronie społeczności dojlidzkiej, radni PiS mają swój „kompromisowy” plan, więc niektórych propozycji prezydenckich mogą nie poprzeć. W większościowym klubie KO są radni, którzy wcześniej już krytykowali prezydenckie zapisy w planie. 

Zobacz również