Przede wszystkim nowe zasady budżetu obywatelskiego wprowadza znowelizowana ustawa o samorządzie. W gminach na prawach powiatu budżet obywatelski będzie obowiązkowe, zaś przeznaczona na ten cel kwota ma wynieść przynajmniej 0,5 proc. wydatków gminy z ostatniego sprawozdania z wykonania budżetu. W Białymstoku byłoby to ok. 11,5 mln zł.
Radni PiS proponują, by w następnym rozdaniu budżetu magistraccy urzędnicy ustalali tylko wymogi formalne. Kwalifikacją projektów, oceną powinni zajmować się mieszkańcy, a nie urzędnicy - mówili radni PiS. - Budżet obywatelski to przede wszystkim decyzje mieszkańców, to oni muszą stanowić całość komisji, która będzie oceniała i weryfikowała projekty - podkreśla Mariusz Nahajewski, kandydat PiS do rady miasta.
W zbytnim sformalizowaniu i przejęciu kontroli nad budżetem przez urzędników widzą radni PiS przyczyny coraz mniejszej z roku na rok liczby osób głosujących na projekty budżetu obywatelskiego. Jak mówią, zainteresowanie będzie większe, gdy sami mieszkańcy wybiorą listę projektów do głosowania (obecnie zajmuje się tym powoływany przez prezydenta miasta zespół złożony z przedstawicieli organizacji pozarządowych, mieszkańców, radnych i urzędników miejskich).
Szef klubu PiS w radzie miasta Henryk Dębowski zapowiedział, że większościowy klub PiS chce przeznaczenia na budżet obywatelski kwoty 30 mln zł w budżecie miasta (obecnie 10 mln). Jak mówi Dębowski, zamiar jest taki, by więcej propozycji mieszkańców można było poddawać pod głosowanie. Szczegóły projektu mają być przedstawione w połowie października.
W dotychczasowych pięciu edycjach na budżet obywatelski w Białymstoku przeznaczono 56 mln zł. Zgłoszono 621 projektów, a do realizacji wybrano 126. Głosowanie na budżet obywatelski Białegostoku 2019 r. rozpocznie się 3 października i potrwa dwa tygodnie.