Jak dotychczas zamknięty dla ruchu jest fragment Ciołkowskiego od skrzyżowania z ulicą gen. Sulika do skrzyżowania z Plażową i jeszcze kilkadziesiąt metrów dalej w stronę ronda Mikołaja Kawelina. To zamknięcie kilkudziesięciu metrów powoduje, że nie ma wjazdu na ulicę Ciołkowskiego od Plażowej, możliwy jest tylko, zgodnie z tablicą pod znakiem zakazu ruchu "dojazd do posesji", które położone są przy torach od strony ulicy Plażowej. W pierwszych dniach remontu Ciołkowskiego do Plażowej przejeżdżali jeszcze zdezorientowani lub niepowiadomieni kierowcy. W weekend - jak relacjonują nasi czytelnicy - na zamkniętym odcinku pojawili się policjanci i karali kierowców mandatami. Jeden z naszych czytelników w ciągu kilku godzin w sobotę naliczył ponad 30 samochodów zatrzymanych przez policjantów, których kierowcy zostali prawdopodobnie ukarani.
W związku z zamknięciem wjazdu na Ciołkowskiego od strony ul. gen. Sulika zamknięty został (ustawiono zapory) pas jazdy na wprost przed skrzyżowaniem od strony Grabówki oraz pas jazdy na wprost na skrzyżowaniu od strony wjazdu z Grabówki. W związku z tymi ograniczeniami nasz czytelnik proponuje wyłącznie sygnalizacji świetlnej na tym skrzyżowaniu, gdyż jego zdaniem ruch na nim odbywa się teraz praktycznie tylko po ulicy gen. Sulika. Z ul. gen. Sulika w stronę Grabówki jeżdżą tylko nieliczne samochody. Pytamy o możliwość takiego rozwiązania magistrackich urzędników. Odpowiedź negatywna.
- Nie jest przewidziane wyłączenie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ulic gen. N. Sulika / K. Ciołkowskiego. Wykonanie sygnalizacji w wyżej wymienionej lokalizacji podyktowane było koniecznością poprawy bezpieczeństwa ruchu, gdyż w miejscu tym dochodziło do wielu zdarzeń drogowych. Sygnalizacja świetlna na omawianym skrzyżowaniu jest sygnalizacją akomodacyjną, dostosowującą cykl pracy do natężenia pojazdów, wobec czego nie jest konieczne jej wyłączenie. Dodatkowo pozostawienie sygnalizacji świetlnej ułatwi bezpieczne włączanie się do ruchu pojazdom jadącym od strony Grabówki - informuje Anna Kowalska z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Odpowiedź jest jednoznaczna, co prawda nie uwzględnia zasadniczo faktu, że całkowicie wyłączony jest z ruchu wjazd i wyjazd ze skrzyżowania od strony ul. Ciołkowskiego, co powoduje, że ruch na skrzyżowaniu jest wielokrotnie mniejszy i ograniczony praktycznie do jazdy na wprost. Dziś więc cała nadzieja kierowców w "sygnalizacji akomodacyjnej" czyli zmianie świateł w zależności od natężenia ruchu, tyle że wiele razy już na różnych forach kierowcy narzekali na "inteligencję" takiej sygnalizacji w Białymstoku.
Inna sprawa. Kierowcy, którzy dotychczas skręcali ze skrzyżowania Sulika / Ciołkowskiego w ulicę Ciołkowskiego teraz żeby dostać się na Ciołkowskiego muszą pokonać dodatkowe kilometry przez rondo w Zaściankach i dalej ulicę Baranowicką do ronda Kawelina. Nasz czytelnik zwraca uwagę w związku z tym, że natychmiast zaczął się blokować zjazd z ronda w Zaściankach w kierunku przejazdu kolejowego. Jak pisze czytelnik, blokuje się dlatego, że przed przejazdem stoi znak STOP i samochody muszą się zatrzymać, chociaż przecież ci, którzy tamtędy jeżdżą wiedzą doskonale, że pociągi tą trasą nie jeżdżą.
Nasz czytelnik proponuje więc zdjęcie znaku STOP na przejeździe w Zaściankach i uwolnienie kierowców od obowiązku zatrzymania się przed tym znakiem. Pytamy o możliwość takiego rozwiązania urzędników miejskich. I odpowiedź jest POZYTYWNA.
- Zostały podjęte działania mające na celu usunięcie znaków B-20 "Stop" na przejeździe kolejowym na ul. Baranowickiej. Demontaż wyżej wymienionych znaków nastąpi niezwłocznie po zatwierdzeniu projektu zmiany organizacji ruchu - odpowiada Anna Kowalska z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku. I decyzja ta jest już wykonana. Od dziś (24.01.2017) na tym przejeździe kolejowym nie ma znaku nakazującego zatrzymanie pojazdu. Zamiast znaku STOP ustawiono teraz znak ostrzegawczy Uwaga inne niebezpieczeństwo, a pod nim tabliczka T-10 wskazująca bocznicę kolejową lub tor o podobnym charakterze. Oznacza to, że w miejscu tak oznakowanym ruch na drodze jest wstrzymywany przez pracownika kolei podczas przejeżdżania (przetaczania) pociągu.
" kierowców, ale wkrótce się przyzwyczają /fot. H. Korzenny/"/>
Oznacza to także, że w miejscu tym powinniśmy zachować ostrożność, ale nie ma obowiązku zatrzymania pojazdu. Teoretycznie więc ruch powinien się odbywać płynnie, bez zatrzymań i w ten sposób wjazd na Baranowicką z ulicy Sulika nie powinien już być tak kłopotliwy. Ale życie i przyzwyczajenia kierowców nie zmieniają się od razu po ustawieniu znaku. Dziś, zaraz po zmianie znaków większość kierowców i tak jechała na pamięć i niemal wszyscy zatrzymywali się przed przejazdem (na wszelki wypadek). Można mieć jednak nadzieję, że w najbliższym czasie kierowcy zmienią przyzwyczajenia i przynajmniej tu będzie się jechało łatwiej.