Ustawodawca (czytaj: PiS) chce zlikwidować relikt czasów PRL w obszarze własności. Tak zwane użytkowanie wieczyste to ani własność, ani dzierżawa. Zgodnie z ustawą z lipca tego roku - od 1 stycznia 2019 roku przekształca się z mocy prawa użytkowanie wieczyste gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności tych gruntów.
Ustawa mówi zarówno o gruntach Skarbu Państwa, jak też gruntach będących własnością gminy. Przepisy pozwalają gminom na zastosowanie przy wykupie korzystnych dla kupujących bonifikat, czyli ulg pozwalających zmniejszyć koszt wykupu.
Wysokość opłaty jest równa wysokości opłaty rocznej z tytułu użytkowania wieczystego, która obowiązywałaby w dniu przekształcenia. Opłata będzie wnoszona przez okres 20 lat, licząc od dnia przekształcenia. Bonifikata dotyczy tylko opłaty wnoszonej jednorazowo.
Te same przepisy ustalają na 60 proc. maksymalną bonifikatę, jaką można odstać przy jednorazowej wpłacie kosztu przekształcenia.
Prezydent Białegostoku przedstawiając projekt uchwały dotyczącej wysokości ulg przy opłatach jednorazowych, wyszedł z założenia, że skoro ustawodawca wskazał 60 proc. jako maksymalną bonifikatę na gruntach Skarbu Państwa, to w przypadku gruntów gminy tak stawka powinna być taka sama. Tak miałoby być sprawiedliwie.
Radni PiS wskazali zaś w swojej propozycji, że w innych miastach Polski samorządy przekraczają w bonifikatach 60 proc. i nic złego się nie dzieje. Przeciwnie - większa ulga oznacza znaczną oszczędność dla mieszkańców, których ustawa dotyczy.
PiS wskazuje tu przypadek Warszawy, gdzie to właśnie radni PiS (tam będący też w mniejszości) zaproponowali bonifikaty 98 i 99 procent przy wykupach jednorazowych i cała rada taką propozycję przyjęła.
Białostocki PiS proponuje bonifikatę 95 procent przy opłacie jednorazowej wniesionej w roku przekształcenia. Przewodniczący klubu radnych PiS argumentował, że taka bonifikata to odpowiedź na oczekiwania społeczne. Mówił też, że pozwoliłoby to skorzystać z bonifikat mniej zamożnym mieszkańcom miasta.
Odmiennego zdania był w czasie dyskusji zastępca prezydenta Białegostoku Zbigniew Nikitorowicz. Deklarował, że władze miasta chcą w równy sposób traktować mieszkańców - obecnych użytkowników wieczystych na gruntach Skarbu Państwa i samorządowych. Wskazywał, że możliwe byłyby procesy sądowe w związku ze złamaniem zasady równości wobec prawa, gdyby było zróżnicowanie bonifikat.
Dodał również, że przyjęcie propozycji 95-procentowych bonifikat dałoby różnicę w dochodzie miasta z tej operacji w wysokości ok. 38 mln zł.
Radni PiS podkreślali, że tyle właśnie pieniędzy mogłoby pozostać w "kieszeniach białostoczan", gdyby zastosowano bonifikatę w proponowanej przez PiS wysokości.
W głosowaniu większościowy klub Koalicji Obywatelskiej zagłosował przeciwko poprawce PiS, a później za uchwałą w zaproponowanej przez prezydenta wersji. W tym głosowaniu radni PiS wstrzymali się od głosu.
W Białymstoku liczba użytkowników wieczystych na gruntach gminy szacowana jest na 16,5 tys., natomiast na gruntach Skarbu Państwa - na 6,8 tys.
Przepisy dotyczą w większości spółdzielni mieszkaniowych, które stawiały swoje bloki na gruntach przekazanych w dzierżawę wieczystą bądź też użytkowników prywatnych.