Tuż przed godziną 13 na wielkim porośniętym trawą i kwiatowymi rabatami zieleńcu przed gmachem Uniwersytetu w Białymstoku pojawiają się dwaj panowie z tablicami. Zdejmują "Plac Uniwersytecki" zakładają "Plac Niezależnego Zrzeszenia Studentów". Przed uniwersyteckim gmachem rozpoczyna się konferencja prasowa dawnych i obecnych członków NZS białostockich uczelni. To ludzie, dzięki którym ten plac zmienił nazwę i dzięki którym dziś pojawia się nowa inicjatywa.
- Mamy już ten nasz plac, cieszymy się - mówi Janusz Żabiuk, przedstawiciel Inicjatywy Plac NZS, członek NZS na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku. To grupa osób, jak mówi o sobie - mieszkańców Białegostoku. - Czas teraz na zagospodarowanie naszego placu zgodnie z wolą białostoczan - kontynuuje Żabiuk. - Chcemy teraz zapytać ludzi, jak ten plac zorganizować, żeby służył wszystkim białostoczanom, żeby był miejscem tętniącym życiem, żeby przychodziło się tu chętnie i z przyjemnością tu spędzało się czas.
Przekrój wiekowy uczestników konferencji prasowej - rozległy. Najstarsi budowali pierwsze struktury Niezależnego Zrzeszenia Studentów w Białymstoku w październiku 1980 roku, zaraz po powstaniu Solidarności. Najmłodsi są dziś członkami NZS na białostockich wyższych uczelniach. Przynajmniej cztery pokolenia białostoczan, których łączy wspólna idea niezależności myślenia i działania na rzecz dobra wspólnego.
- Pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego nam nie przeszkadza, ale my chcemy, także w sprawie tego pomnika, poznać zdanie białostoczan. Chcemy z nimi to skonsultować. Jeśli większość będzie widziała na tym placu miejsce pamięci, uszanujemy to - mówi Dominik Stępień, członek NZS już w XXI wieku. - Pragniemy tylko zapytać o to białostoczan, chcemy zacząć dyskusję na temat zagospodarowania tego placu.
- Dopóki pomnik tu nie stoi, sprawa jest otwarta i warto rozmawiać. To na razie uchwała intencyjna radnych - Janusz Żabiuk odpowiada na dociekliwe pytania dziennikarzy. - Stawianie sprawy: my albo pomnik jest nieuzasadnione. Naszym celem jest wzbudzenie debaty publicznej na temat kształtu tego miejsca w przyszłości. Najważniejsze, żeby ludzie się w tej sprawie wypowiedzieli, zechcieli podzielić się z nami swoją wizją przyszłości placu NZS. To jest piękne miejsce - przestrzeń do wykorzystania. Zapraszamy architektów, organizacje pozarządowe, radnych, działaczy społecznych do debaty na ten temat. Każdy głos będzie ważny, bo chcemy go poznać, nie narzucamy swojej wizji - dodaje Janusz Żabiuk.
- Zamierzamy zgłosić nasz projekt do budżetu obywatelskiego Białegostoku - mówi Dariusz Boguski, działacz pierwszego NZS w latach 80. - To byłby pomysł sfinansowania konkursu na projekt zagospodarowania naszego placu czy też większego obszaru. Nie ma przeciwwskazań, żeby taki projekt z budżetu sfinansować. Na razie radni wyrazili tylko intencję, więc nie ma jeszcze konkretów w sprawie zagospodarowania tego miejsca - dodaje dopytywany przez dziennikarzy, czy to nie stoi w sprzeczności z pomysłem ustawienia na placu pomnika.
Inicjatywa Plac NZS na początek skierowała trzy apele, które przedstawiła podczas konferencji. Przede wszystkim apel "Do mieszkańców Białegostoku". Czytamy w nim: "Skoro Plac NZS - dzięki radnym Białegostoku - przyjął nazwę naszego zrzeszenia uważamy, że mamy pełne prawo, aby apelować o zagospodarowanie tej przestrzeni, tak aby była ona akceptowana przez wszystkich mieszkańców Białegostoku."
Są jeszcze dwa apele - do radnych Białegostoku oraz do Prezydenta Miasta Białegostoku. W obu podobnie sformułowane wezwanie do podjęcia debaty publicznej w sprawie zagospodarowania tego miejsca. "Apelujemy do Państwa Radnych o otwarcie się na dyskusję [?], w której z równą uwagą, zainteresowaniem i otwartością zmierzymy się zarówno z istniejącymi już koncepcjami zagospodarowania placu, jak i nowymi, zgłoszonymi przez społeczeństwo w trakcie debaty pomysłami zagospodarowania placu Niezależnego Zrzeszenia Studentów" - czytamy w apelu do radnych. Inicjatywa Plac NZS już teraz zapowiada pierwszą taką debatę na temat przyszłości placu na 12 czerwca 2017.
Kończy się konferencja prasowa, dziennikarze odchodzą. Na placu zostaje grupa organizatorów. Ustawiają się pod nowiutką tablicą Plac Niezależnego Zrzeszenia Studentów do pamiątkowego zdjęcia. Za nimi ciągle tylko porośnięty trawą i rabatami kwiatowymi zieleniec w ścisłym centrum miasta.