Kuźnica wzmocniona, nowy dzień na straży granicy

Noc spokojna na granicy polsko-białoruskiej – ocenia podlaska policja. W tym czasie względnego spokoju na przejściu w Kuźnicy po stronie polskiej umocniono zapory granicznej i zasieki na wypadek kolejnych prób wdarcia się do Polski imigrantów koczujących po stronie białoruskiej. Ramię w ramię pracują przy wzmocnieniu granicy polskie wojsko, policja, Straż Graniczna i strażacy ochotnicy.

Policja, Straż Graniczna, Wojsko Polskie i Straż Pożarna - wspólne umacnianie zasieków na przejściu w Kuźnicy [fot. Twitter/M. Błaszczak]

Policja, Straż Graniczna, Wojsko Polskie i Straż Pożarna - wspólne umacnianie zasieków na przejściu w Kuźnicy [fot. Twitter/M. Błaszczak]

W poniedziałek wieczorem tylko w okolicy Starzyny na skraju Puszczy Białowieskiej było niespokojnie. Duża grupa migrantów wypchnięta przez białoruskie służby próbowała wedrzeć się na teren Polski po zniszczeniu zasieków ustawionych na granicy. Nagranie video z tej interwencji, które pojawiło się w sieci pokazuje, na jakie niebezpieczeństwa narażeni są obrońcy polskiej granicy i jaki stres przeżywają podczas tych dni. 

Na Twitterze minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zamieścił zdjęcia z przejścia w Kuźnicy pokazujące, jak po stronie polskiej w nocy umacniamy zasieki i zapory chroniące granicę przed wtargnięciem. Obok siebie pracują żołnierze, terytorialsi, policjanci, funkcjonariusze Straży Granicznej oraz junacy z ochotniczej straży pożarnej. „Wspólne umacnianie posterunków na przejściu granicznym w Kuźnicy. Doskonała współpraca Wojska Polskiego i służb MSWiA” napisał minister obrony narodowej.

Na przejściu w Kuźnicy nadal koczuje po stronie białoruskiej co najmniej kilkaset osób, które w poniedziałek przyszły tam kierowane przez służby mundurowe Białorusi. W godzinach popołudniowych policja oceniała, że zgromadziło się tam trzy i pół tysiąca osób. Przejście jest nieczynne od tygodnia, gdy zaczęły się tam gromadzić tłumy migrantów.

W związku z zamknięciem przejścia w Kuźnicy od tygodnia są długie kolejki tirów na drodze krajowej nr 65 prowadzącej do czynnego przejścia w Bobrownikach. W weekend kolejka miała nawet 40 kilometrów długości i kończyła się 8 kilometrów przed Białymstokiem, a czas oczekiwania na odprawę ciężarówek wynosił 60 godzin. W poniedziałek kolejki były już mniejsze – 45 godzin, a obecnie – jak podaje Krajowa Administracja Skarbowa – wynosi 21 godzin. Kolejka tirów ma 25 kilometrów. 

Na najbliższym czynnym przejściu granicznym w Koroszczynie (Kukurykach) ciężarówki czekają na odprawę 9 godzin. Odprawy nadal są czasowo zawieszone na przejściach w Połowcach oraz Sławatyczach. 

Galeria

Zobacz również