Kurz opadł, a raczej truskawki

W Korycinie już po raz czwarty odbyła się jedyna taka na świecie Truskawkowa Bitwa. Ci, którzy brali w niej udział są zachwyceni organizacją, inni grzmią, że to marnowanie owoców, które w tym roku są wyjątkowo drogie. Jak jest zapytaliśmy Mirosława Lecha, wójta gminy Korycin.

/foto.BIA24/

/foto.BIA24/

Truskawkową bitwę wymyślono po to, aby sławiła polskie zagłębie truskawkowe, czyli gminę Korycin. Faktycznie z roku na rok w imprezie udział bierze coraz więcej osób. Zwłaszcza, że truskawkami rzucać może każdy kto chce. Do tego jeszcze wyjątkowa atmosfera, a i atrakcji masa...

Każdy, kto w tym roku uczestniczył w Truskawkowej Bitwie, był zachwycony organizacją, a niektórzy żartują, że nawet deszcz pojawił się w porę, aby "po wszytkim" zmyć z uczestników resztki truskawek. Ale, gdy kurz opadł, a raczej resztki truskawek zostały uprzątnięte, w sieci pojawiły się negatywne komentarze. Internauci zarzucają Korycinowi marnowanie owoców, których w tym roku cena jest dość wysoka bo 6-7 zł za kilogram.

- Tyle zmarnowanego jedzenia, a są dzieci, które za kilogram truskawek oddałby wszystko. Bitwy na jedzenie to głupota i marnotrastwo jakiego świat nie widział. Wszyscy lamentują, że w tym roku truskawki drogie wiec wywalamy kilkadziesiąt kilo do śmieci. Super - pisze na naszym profilu FB jedna z internautek.

- Jestem z Korycina i ja się z tą bitwą nie identyfikuję. Często cały dzień muszę stać przy szosie żeby sprzedać i zarobić, tu takie marnotrastwo. Czy dzięki tej bitwie więcej aut się zatrzymuje, aby od rolnika kupić truskawki? Nie zauważyłem. To dobra impreza dla "mieszczuchów", którzy nie wiedzą co z pieniędzmi zrobić, a nie dla rolników którzy codziennie stają o piątej rano, żeby truskawki w ogóle zebrać - zadzwonił do redakcji inny Czytelnik.

Głosy są podzielone więc o komentarz zapytaliśmy Mirosława Lecha, wójta gminy Korycin, pomysłodawcę bitwy.

- W bitwie wykorzystaliśmy truskawki gorszego sortu, które normalnie na sprzedaż by się nie nadawały. Czy to jest marnotrastwo? Moim zdaniem ekwiwalent reklamowy i promocyjny tego wydarzenia jest co najmniej dziesięciokrotnie wyższy niż koszt tych owoców. Jeśli ktoś mówi o marnotrawstwie to proszę, aby spojrzał na siebie i policzył ile codziennie żywności wyrzuca do śmieci. My niczego nie wyrzucamy tylko się obrzucamy bawiąc się przy tym świetnie, a przy okazji rozsławiamy gminę - powiedział Mirosław Lech. 

W tegorocznej Truskawkowej Bitwie wykorzystano tonę truskawek. Gmina zapłaciła za nie ok. 5 tys. zł.

KOMENTARZ

Chyba wiem skąd to niezadowolenie, bo przecież impreza sama w sobie jest promocyjnym strzałem w dziesiątkę. Ano stąd, że w tym roku sezon na truskawki później się zaczął. Jeszcze nie zdążył człowiek ich dobrze się najeść, narobić przetworów - bo wciąż ceny w detalu wysokie - a tu taka bitwa. I nie ma co się dziwić, że w głowach wielu gospodyń pojawiła się myśl :"Ile to ja za to dżemów bym zrobiła, a ile kompotów...". Jestem pewna, że gdyby bitwa odbyła się trochę później, gdy już przetwory stoją w spiżarkach, a my z przejedzenia patrzeć na truskawki nie możemy, to odczucia, dziś niezadowolonych, byłyby zupełnie inne. Tylko skąd wtedy wziąć te owoce?

Gdzie jeszcze odbywają się podobne bitwy:

- La Tomatina - święto obchodzone w hiszpańskiej miejscowości Bu'ol, położonej w prowincji Walencja. Bitwa polega na obrzucaniu się nawzajem pomidorami. Bitwa na pomidory odbywa się w ostatnią środę sierpnia i jest głównym punktem fiesty, która co roku przyciąga tysiące turystów z całego świata.

- Ivrea, miasto i gmina we Włoszech. W mieście odbywa się corocznie słynna bitwa na pomarańcze.

Zobacz również