Na początku marca urząd miejski rozstrzygnął przetarg na przebudowę ulicy. Urząd zaplanował na tę inwestycję 150 tys. zł w przetargu na budowę najbardziej zbliżoną do tej kwoty ofertę złożył białostocki oddział litewskiej spółki UAB "Siauliu Plentas" - 154,3 tys. zł oraz białostocka spółka Brukton - 155,9 tys. zł.
Prace zaczęły się kilka dni temu. Prowizoryczna nawierzchnia z kostki położona w 2019 roku już jest zdjęta, na razie jednak ulica nie jest zamknięta, chociaż w krótkiej zapewne perspektywie przejazdu tym odcinkiem Żytniej nie będzie aż do zakończenia prac. Na wykonanie całości zapisano w projekcie umowy 10 miesięcy. Czyli do połowy stycznia 2022 roku Żytnia powinna już być gotowa.
Przebudowa będzie gruntowna. Powstanie nie tylko nowa nawierzchnia, ale także kanalizacja deszczowa i oświetlenie.
Długość tego odcinka - 72 metry - dokładnie od domu nr 4 przy Żytniej do skrzyżowania z Proletariacką. Ulicę Żytnią zaprojektowano jako ulicę dojazdową dwukierunkową o szer. 4,5-5,0 m. Przy jezdni będzie chodnik o szerokości ok. 2 metrów. Chodnik będzie po jednej stronie ulicy (po prawej patrząc od ul. Włókienniczej w kierunku ul Proletariackiej) i, jak wynika z planu, będzie miał tylko kilkanaście metrów długości, później w węższym odcinku ulicy przejdzie w pobocze jezdni. Nawierzchnia jezdni oraz chodnik będą wykonane z kostki brukowej betonowej.
Ulica zostanie oznakowana makami D-40 (strefa zamieszkania) przez co ruch pieszy będzie mógł odbywać się jezdnią.
O remont tych 70 metrów ulicy Żytniej upominali się mieszkańcy okolicznych bloków (pisaliśmy o tym wielokrotnie) od 2018 roku. Szczególnie po wyremontowaniu pobliskich ulic (przez urząd miejski i deweloperów stawiających tam nowe bloki): Proletariackiej, Czystej i większej części Żytniej wzdłuż nowych bloków. Miasto odkładało sprawę w związku z planem budowy tzw. obwodnicy śródosiedlowej (miało to być przedłużenie ul. Proletariackiej między blokami do ul. Waryńskiego). Na ten plan mieszkańcy się nie zgodzili i dzięki protestowi popartemu przez radnych miejskich urząd zaniechał budowy tej obwodnicy.
W 2018 roku magistraccy urzędnicy zapewniali, że projekt remontu będzie wpisany do budżetu miasta na roku 2019. Ostatecznie jednak udało się tylko zmienić nawierzchnie, tzn. zerwać płyty betonowe i położyć kostkę brukową (bez przebudowy kanalizacji).
Teraz dopiero zaczął się prawdziwy i długo oczekiwany gruntowny remont Żytniej. Anna Zdep, jedna z liderek społecznych protestów związanych z budową ulicy cieszy się dziś, że w ciągu tych lat udało się zintegrować sąsiadów.
- Razem z mieszkańcami okolicznych bloków, szczególnie z panem Ireneuszem Sumińskim pisaliśmy protesty, składaliśmy projekty - mówi Anna Zdep, mieszkanka pobliskiego bloku, jedna z liderek grupy mieszkańców domagających się przebudowy Żytniej. - W pewnym momencie naszej batalii usłyszałam nawet od urzędniczki białostockiego magistratu, że gdyby nie nasz protest to nie byłoby tego remontu. I tak właśnie o tym myślę, że gdybyśmy nie podjęli tej walki to na tym kawałku ulicy ciągle leżałyby połamane płyty, a po dużym deszczu ulica byłaby potokiem.