Dwie ulice i... wciąż jedna gra

Patroni ulic budzą emocje - nie od dziś. Wcześniej chodziło o osoby, teraz chodzi o procedury. Podczas dzisiejszej (25.09) sesji rady miasta okazało się, że takie same procedury można interpretować w całkiem odmienny sposób. W rezultacie - będziemy mieli ulicę Błogosławionego Księdza Michała Sopoćki, zaś nie będziemy mieli (na razie) ulicy Zbigniewa Brzezińskiego.

Jeszcze w budowie - ulica bł. ks. Michała Sopoćki /fot. H. Korzenny/

Jeszcze w budowie - ulica bł. ks. Michała Sopoćki /fot. H. Korzenny/

W białostockiej radzie miasta większe emocje niż patroni ulic budzi tryb zgłaszania propozycji uchwał. W bieżącej kadencji wiadomo, że nie ma porozumienia między organem uchwałodawczym, gdzie większość samodzielną mają radni Prawa i Sprawiedliwości, a organem wykonawczym, czyli prezydentem sympatyzującym z Nowoczesną i Platformą Obywatelską. I może dziwić, że od trzech lat prezydent nie potrafi brać tego pod uwagę przy zgłaszaniu swoich projektów uchwał. Bo każde podejrzenie niedopełnienia procedur kończy się odrzuceniem projektu. 

Miała być ul. Zbigniewa Brzezińskiego, ale na razie jest - bezimienna /fot. H. Korzenny/

Miała być ul. Zbigniewa Brzezińskiego, ale na razie jest - bezimienna /fot. H. Korzenny/

Najnowszy przykład takiego działania poucza i przestrzega. Pod obrady radnych prezydent miasta skierował dwie propozycje nazwania nowych ulic w mieście. Obie ulice właśnie się budują, obie są zupełnie nowe, w nowych miejscach. 

Patron niekonsultowany odrzucony

Pierwsza położona jest na osiedlu Dojlidy. To przedłużenie istniejącej ulicy Jacka Kuronia od ulicy Adama Mickiewicza aż do ulicy Konstantego Ciołkowskiego. To ulica o znaczeniu strategicznym dla rozwoju gospodarczego miasta. Ulica, biegnąca tuż obok lotniska na Krywlanach przez tereny przeznaczone do sprzedaży pod inwestycje. Na terenach położonych przy tej nowej ulicy mogą powstać zakłady pracy i przedsiębiorstwa zatrudniające wiele osób. Podobnie jak tereny przy ulicy Jacka Kuronia na odcinku wcześniejszym, gdzie stoją już zakłady pracy na terenach białostockiej podstrefy Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. 

Ulica ta właśnie powstaje. I to nie cała. Na razie zbudowano odcinek od ul. Mickiewicza do planowanego ronda mniej więcej w dwóch trzecich całej długości nowej ulicy. Nikt przy tej ulicy nie mieszka, nie ma tu domów, tylko w dalszym odcinku przebiega ona przez teren ogrodów działkowych. 

Prezydent proponuje by patronem tej ulicy był Zbigniew Brzeziński. Zmarły w maju tego roku polsko-amerykański sowietolog, doradca prezydenta USA Jimmy'ego Cartera. 

Kto będzie patronem tej, bezimiennej dziś ulicy - czy przejdzie Zbigniew Brzeziński /fot. H. Korzenny/

Kto będzie patronem tej, bezimiennej dziś ulicy - czy przejdzie Zbigniew Brzeziński /fot. H. Korzenny/

A jednak miejscy radni nie głosowali dziś nad przyjęciem tej uchwały. Zanim doszło do rozmowy o tej ulicy radny Paweł Myszkowski zgłosił wniosek o odrzucenie tego projektu. Powodów podał kilka. Wśród nich to, że Zbigniew Brzeziński nie znajduje się na tzw. liście pożądanych patronów, czyli wykazie przygotowanym przez prezydenta podczas tzw. dekomunizacji nazw ulic. Oczywiście Brzeziński nie znalazł się na tej liście, gdyż żył jeszcze, gdy lista powstawała. 

Drugie zastrzeżenie dotyczył braku konsultacji z mieszkańcami osiedla. Tu właśnie jest ten dowód dziwnej gry prezydenta z radnymi. Konsultacje społeczne są podstawową formą komunikacji władzy z mieszkańcami. Trudno powiedzieć, dlaczego nikt nie zapytał mieszkańców osiedla Dojlidy, czy chcą takiego patrona. Można tylko wobec zaistniałej sytuacji stwierdzić, że prezydentowi wydało się, że wie lepiej od mieszkańców, jaki patron im pasuje. Prezydent nie zainteresował się głosem mieszkańców a co gorsza zlekceważył radnych. I zapewne raczej się nie zdziwił, gdy rada miasta odrzuciła jego wniosek. 

Patron niekonsultowany zaakceptowany

Nie będziemy więc na razie mieć ulicy Zbigniewa Brzezińskiego. Będziemy zaś mieć ulicę Błogosławionego Księdza Michała Sopoćki. Ciekawe, że historia wniosku o nadanie imienia księdza Sopoćki jest właściwie taka sama jak w przypadku Brzezińskiego. Prezydent i w tym przypadku nie prowadził konsultacji społecznych - i tu uznał, że ks. Sopoćko będzie właściwym patronem ulicy, która właśnie powstaje.

To tzw. nowa Sitarska, czyli odcinek między rondem Sitarska, Radzymińska, Hajnowska, a ulicą Świętokrzyską. Nowa inwestycja biegnąca przez dotychczasowe nieużytki ma wielkie znaczenie komunikacyjne dla miasta - łączy dwa osiedla: Białostoczek i Antoniuk, Dziesięciny. Nikt przy tej ulicy nie mieszka, nie będzie więc miał potrzeby (i kosztów!) zmiany adresu. A jednak radni większościowego klubu radnych PiS nie zgłosili takich zastrzeżeń co do ulicy ks. Sopoćki jak w przypadku niedoszłej ulicy Brzezińskiego. Z gorzką satysfakcją wytknął to radnym szef klubu PO Maciej Biernacki. 

Powstaje ulica bł. ks. Michała Sopoćki - widok od strony ul. Świętokrzyskiej /fot. H. Korzenny/

Powstaje ulica bł. ks. Michała Sopoćki - widok od strony ul. Świętokrzyskiej /fot. H. Korzenny/

Tu z pewnością przeważyła postać patrona. Bł. ks. Michał Sopoćko to patron miasta Białegostoku. Jak mówił w głosie poparcia radny Kazimierz Dudziński (PiS), nadanie nazwy ulicy jego imieniem będzie godnym upamiętnieniem rocznicy beatyfikacji ks. Sopoćki, jaka przypada za kilka dni. Postać księdza Sopoćki nie wymaga w Białymstoku specjalnego uzasadnienia. Podczas głosowania radni wykazali zaskakującą jednomyślność - wszyscy był za nazwaniem nowej ulicy imieniem bł. ks. Michała Sopoćki. 

KOMENTARZ: 

Byłyby to wszystko drobne sprawy, gdyby nie nagminność praktyki, z jaką mamy do czynienia. Nagminność polegająca na tym, że prezydent podsyła swoim adwersarzom (tzn. radnym PiS) coraz to nowe zaczepki, prowokujące do kłótni, nieporozumień. W konsekwencji zdarza się (tak jak dziś w przypadku ulicy Brzezińskiego oraz pieniędzy na przebudowę lotniska na Krywlanach), że prezydent zostaje odprawiony z kwitkiem przez radnych. Czy zatem prezydent Tadeusz Truskolaski chce doświadczać takich porażek? Czy może chce takimi porażkami adorować swój elektorat. Mimo wszystko trudno założyć, że Tadeusz Truskolaski większą uwagę przywiązuje do adoracji elektoratu niż do skutecznego działania na rzecz rozwoju miasta. 

Zobacz również