Dlaczego zalewa miasto? Radny Dębowski żąda wyjaśnień

Zalewały nas zwykle letnie burze w lipcu i sierpniu, teraz już pierwsza, majowa ulewa wyglądała w Białymstoku jak kataklizm. Majowe burze nie są niczym nadzwyczajnym w naszym klimacie, ale okazuje się, że w 300-tysięcznym mieście mogą wywołać poważne obawy. Takie obawy po majowej burzy wyraża radny Henryk Dębowski w swojej interpelacji skierowanej do prezydenta miasta.

Ulica Zachodnia pod wodą - 28 maja 2019 /fot. Czytelnik Bia24/

Ulica Zachodnia pod wodą - 28 maja 2019 /fot. Czytelnik Bia24/

Henryk Dębowski jest szefem opozycyjnego wobec prezydenta klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Może to tłumaczyć ostry ton interpelacji, jednak doświadczenia minionych lat dają mocne podstawy do takich obaw. Dębowski domaga się od prezydenta "podjęcia niezwłocznych działań zaradczych zmierzających do uniknięcia podobnych problemów w przyszłości". Chodzi o to, że po kilkunastominutowej ulewie w niektórych rejonach miasta doszło do zalania ulic, parków, chodników, piwnic, garaży oraz budynków użytkowych, jak również samochodów. To nie są puste słowa, bo przykłady są bogato zilustrowane na portalach społecznościowych. Zdjęcia i filmy można ciągle obejrzeć; a przykład ulicy Zachodniej, gdzie na nowym osiedlu woda zalewa garaże w bloku i samochody zaparkowane przy ulicy jest bogato zilustrowany w wielu mediach białostockich. 

Miasto nasze jest regularnie zalewane w czasie nawet średniej intensywności burz czy nawałnic. W poprzednich latach, szczególnie w 2017 roku, nawet najwyżsi przedstawiciele władz miasta przyznawali, że Białystok nie jest przygotowany na takie zjawiska atmosferyczne, dodają jednak, że nawałnice pozostają wciąż tylko zjawiskami rzadkimi. Opozycja domagała się sporządzenia raportu hudrologicznego i podjęcia jak najszybciej środków zaradczych, by ratować miasto przed zalaniem. 

Skutki majowej nawałnicy każą z obawą myśleć o nadchodzących miesiącach. Tak właśnie myśli Henryk Dębowski, szef opozycyjnego klubu radnych. "Mieszkańcy - jak co roku - zwracają się do mnie z prośbami o pomoc w tej trudnej sytuacji; są sfrustrowani i rozgoryczeni brakiem poprawy warunków, winiąc władze miasta za zbyt małe zaangażowanie w celu przeciwdziałania tej sytuacji" czytamy w interpelacji Henryka Dębowskiego. 

Radny nie ogranicza się w swoim wystąpieniu do emocji związanych ze stanem obecnym. Podpowiada rozwiązania, które wcześniej już wielokrotnie zgłaszano podczas debat i dyskusji dotyczących zalewania miasta. Mimo apeli wygłaszanych od co najmniej dwóch lat nie widać istotnych i energicznych działań, które mogłyby uchronić mieszkańców przed zniszczeniem ich mienia. 

Budowa większej ilości polderów bądź studni głębinowych na obszarach zalewowych, budowa tzw. zielonych parkingów, "które zmniejszą powierzchnię terenu zabetonowanego, gdzie woda nie ma gdzie wsiąkać", poprawa niewydolnej kanalizacji deszczowej, która nie jest w stanie odprowadzić wód opadowych nawet na nowych osiedlach. Takie przykłady oczekiwanych działań wymienia radny Dębowski. 

W konkluzji swojej interpelacji radny stawia zasadnicze pytania. Przede wszystkim chce wiedzieć, co władze miasta zrobiły w ciągu ostatniego roku, by obronić przed wodą zalewane regularnie dzielnice. Dębowski pyta również o to, czy prezydent Tadeusz Truskolaski podjął "jakieś autorskie inicjatywy w celu poprawy gospodarki wodnej Miasta Białegostoku". 

Prezydent ma na odpowiedź miesiąc i zapewne w tym terminie odpowie radnemu. Zapewne również w prezydenckiej odpowiedzi radny znajdzie wiele przykładów działań podejmowanych w celu poprawy sytuacji. Pytanie, czy odpowiedź ta uspokoi mieszkańców, którzy regularnie i od dawna doświadczają zalewania podczas ulewnych deszczy. 

Zobacz również