Drugie czytanie budżetu miasta zawsze przynosi gorące polemiki radnych i prezydenta - przedstawiającego projekt budżetu. W białostockiej radzie prezydent ma po swojej stronie co najmniej połowę radnych, w praktyce jednak większość (gdyż dwóch radnych niezrzeszonych także sympatyzuje z obozem prezydenckim). Tu niespodzianek nie ma. Podobnie jak w przypadku poprawek zgłoszonych po pierwszym czytaniu.
Z 16 poprawek zgłoszonych przez radnych klubu Koalicji Obywatelskiej prezydent uwzględnił wszystkie i przyjął je jako autopoprawki. Natomiast z czterech poprawek zgłoszonych przez radnych PiS prezydent częściowo uwzględnił jedną, a właściwie połowę. Pozostałe odrzucił bez uzasadnienia. Ta jedna uwzględniona dotyczy poprawy bezpieczeństwa drogowego przez doświetlenie przejść dla pieszych. Dwóch przejść - na ulicy Kołłątaja i na Zwierzynieckiej. Tę pierwszą prezydent przyjął w całości, drugą formalnie odrzucił, ale obiecał wykonać przy okazji zaplanowanego już remontu ulicy.
Wśród przyjętych w całości najdroższa zmiana dotyczy budowy ulicy Brzoskwiniowej na osiedlu Bagnówka - za milion złotych. Jest wśród przyjętych także projekt jakby wyjęty z budżetu obywatelskiego - budowa "Psiego parku" przy ul. Jana Pawła II za 400 tys. zł.
Natomiast wśród trzech odrzuconych poprawek inwestycyjnych najdroższe jest zgłoszenie radnego Sebastiana Putry - to 500 tys. zł na opracowanie dokumentacji i projektu budowy "małej" hali widowiskowo-sportowej. Pozostałe dwie kosztowałyby budżet miasta trochę ponad 200 tys. zł.
Podczas dyskusji szczególnie mocno zaakcentwał swoje niezadowolenie z powodu odrzucenia poprawki radny Sebastian Putra. Mówił do radnych Koalicji Obywatelskiej:
- Nie grzebcie mojego pomysłu, możecie go sobie wziąć, żeby to był wasz projekt. Mnie interesuje efekt. Przykręcajcie śrubkę panu prezydentowi, pytajcie o tę dużą halę. Dzisiaj widzieliśmy, że waszych 16 poprawek zostało przyjętych przez prezydenta jako autopoprawki. Niczego innego się nie spodziewałem. Po raz kolejny mamy na sesji rady "nokaut techniczny". T jak Tadeusz, KO jak Koalicja Obywatelska: w skrócie TKO, czyli w boksie nokaut techniczny - mówił Sebastian Putra.
Radny skrytykował decyzje prezydenta o uznaniu za własne wszystkich poprawek zgłoszonych przez klub KO.
- Na początku sesji mówiliście, że miasto Białystok nie dostało pieniędzy na inwestycje lokalne [z Rządowego Programu Inwestycji Lokalnych - przyp. red.], a co teraz robicie? Robicie dokładnie to samo albo coś gorszego. Jakim kluczem były te poprawki przez prezydenta przyjmowane? Partyjnym kluczem - mówił radny Sebastian Putra, nawiązując do przyjętego wcześniej przez radę stanowiska krytykującego rząd za nieprzyznanie samorządowi Białegostoku dotacji w ramach drugiego rozdania Rządowego Programu Inwestycji Lokalnych.
Prezydent Tadeusz Truskolaski odpowiadając na to wystąpienie radnego, podkreślił, że pewne środki związane z projektowaniem hali widowiskowo-sportowej zostały już wydane. "Skoro się powiedziało A, to trzeba też powiedzieć B, C i dalsze litery" mówił prezydent. Z wypowiedzi jego wynikało, że opóźnienia w przygotowaniu budowy hali są z winy wojewody, który "nie musiał uchylać pozwolenia na budowę". A wszystkie głosy radnych PiS podsumował:
- Jak nie chcecie, żebym przyjął wasze poprawki, to tych poprawek po prostu nie zgłaszajcie. Będziecie mieli z głowy - zakończył prezydent Tadeusz Truskolaski.
- Nie rozumiem takiego pojęcia jak "nasze" czy "wasze" poprawki - mówił radny Marcin Moskwa z Koalicji Obywatelskiej. - To jest wszystko białostoczan. Budowa ulicy Brzoskwiniowej nie jest ani wasza, ani nasza, bo ulica nie ma barw politycznych - dodał radny Moskwa.
Dyskusja nie przyniosła oczywiście przełomu, ale okazało się w czasie głosowań, że radni klubu KO nie mają już tak łatwo jak dawniej, bo klubie nie skupia większości radnych. To symptomatyczne potknięcie dotyczyło kwestii głosowania blokowego nad wszystkimi poprawkami radnych PiS. Podobny jak w poprzednich latach wniosek, by w jednym głosowaniu odrzucić wszystkie poprawki PiS, nie przeszedł. Przeciwko zagłosowali dwaj radni niezrzeszeni Maciej Biernacki i Tomasz Kalinowski. W ten sposób wniosek uzyskał poparcie tylko 14 radnych (wszyscy z klubu KO) przy głosach 14 przeciwnych. Nie uchroniło to wniosków przed odrzuceniem, ale jednak mogło dać radnym KO lekcję pokory.
W rezultacie głosowań rada miasta uchwaliła budżet Białegostoku na 2021 rok. Tak jak zaproponował prezydent, dochody mają sięgać 2,15 mld zł zaś wydatki - 2,27 mld zł. W przyszłorocznym budżecie dochody będą o 1,7 proc. niższe niż w bieżącym roku, a wydatki niższe o 3,7 proc. Zdaniem prezydenta Truskolaskiego, dochody miasta będą niższe o ok. 100 mln zł.
Deficyt rok do roku ma być mniejszy o prawie 29 proc. i wynieść 123 mln zł. Łącznie na inwestycje miasto wyda w przyszłym roku 208,2 mln zł (w bieżącym roku 374,5 mln zł). Główne zadania to budowa tzw. węzła intermodalnego (47,5 mln zł) i przebudowa kolejnych ulic w centrum, by poprawić dostępność komunikacji miejskiej (32,1 mln zł). Wśród zadań inwestycyjnych jest też przebudowa skweru Pawła Adamowicza za ponad 1 mln zł.
W czasie dyskusji budżetowej szef klubu radnych PiS Henryk Dębowski podkreślał, że zaniepokojenie radnych budzi wciąż rosnące zadłużenie miasta, które na koniec przyszłego roku ma przekroczyć 1,1 mld zł.
- Niestety, kiedy kończą się środki europejskie, prezydent miasta nie ma zbyt dużo do zaoferowania swoim mieszkańcom. Pan prezydent od 2006 roku nie przygotował Białegostoku na ciężkie czasy. Z ponad miliardowym zadłużeniem jako mieszkańcy Białegostoku nie możemy czuć się bezpiecznie. I o tym trzeba mówić głośno. Obawiam się, że ten dług będą musieli spłacać sami mieszkańcy. W tej sytuacji remontowanie skweru Pawła Adamowicza za ponad milion złotych jest gestem czysto politycznym - mówił Henryk Dębowski.
W głosowaniu nad przyjęciem budżetu miasta na 2021 rok szesnastu radnych było za, dwóch radnych PiS (Piotr Jankowski i Sebastian Putra) było przeciw, a dziesięcioro (wszyscy PiS) wstrzymało się od głosu.