Program obchodów dnia żołnierzy wyklętych był oficjalnym powodem zwołania konferencji prasowej w IPN. Najwięcej jednak czasu podczas konferencji zajęły marszałkowi i dyrektorowi polemiki na temat Łupaszki z dziennikarzami Gazety Wyborczej i Radia Racja oraz z politykiem partii Razem Grzegorzem Janoszką, który wspólnie ze wspomnianymi dziennikarzami przyszedł na konferencję prasową.
Piotr Kardela, dyrektor białostockiego IPN uzasadniał, dlaczego obchody zaczynają się od zawieszenia billboardów z Łupaszką: - Major Łupaszka w powszechnej opinii Polaków jest osobą, która najbardziej kojarzy się z tymi powojennymi walkami o zachowanie suwerenności, niepodległości Polski. Więc jest też takim symbolem tego wszystkiego, co było w sercach Polaków, którzy nie pogodzili się z sowietyzacją powojennej Polski - mówił dyrektor Kardela. 8 lutego przypada 69. rocznica wykonania wyroku śmierci na majorze Szendzielarzu, wyroku orzeczonego przez stalinowskich sędziów Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie.
Emocjonalnie i jednoznacznie o majorze Łupaszce mówił marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki. - Majorowi Łupaszce jesteśmy winni pamięć. Żeby naród o nim pamiętał, żeby nasi mieszkańcy o nim pamiętali - mówił Artur Kosicki. - Apeluję i będę cały czas prosił wszystkie instytucje, wszystkie osoby, żeby nie wykorzystywały tego święta w celach politycznych - dodał marszałek.
Po chwili wrócił do tematu, obarczając winą za "upolitycznienie" białostockich radnych Koalicji Obywatelskiej, którzy postanowili zlikwidować ulicę mjr. Łupaszki w Białymstoku. - Komuniści już raz w sposób haniebny potraktowali majora Łupaszkę. Drugi raz zrobili to radni Koalicji Obywatelskiej i prezydenta miasta Białegostoku, którzy pomimo wcześniejszej uchwały o upamiętnieniu ulicy imieniem Szendzielarza, cofnęli tę uchwałę - dodał Artur Kosicki.
- To jest spór polityczny, wywoływany przez jedną stronę: ludzi związanych ze środowiskiem prezydenta miasta Białegostoku, którzy doprowadzili do największego podziału społeczeństwa w historii tego miasta, jakim był marsz (Marsz Równości 20 lipca 2019 roku - przyp. red.): na lepszych i gorszych, na naszych i tamtych. I tacy ludzie mają mnie pouczać, co jest słuszne, co niesłuszne. Jakie to są autorytety moralne, jak jest wśród nich tajny współpracownik służby bezpieczeństwa, są dokumenty na ten temat opublikowane przez IPN [chodzi o Stefana Nikiciuka, białostockiego radnego Forum Mniejszości Podlasia - przyp. red.].
Radnym Forum Mniejszości Podlasia marszałek Kosicki poświęcił odrębny fragment swojego wystąpienia. - Na pewno nie są oni reprezentacją środowiska osób prawosławnych - mówił. Powoływał się na opinie usłyszane od "zwykłych mieszkańców, sąsiadów", z którymi rozmawiał, a którzy - jak mówił: - Chcą rozmawiać i żyć dalej, ale pamiętać. O wszystkich ofiarach, zaznaczam - o wszystkich.
Tu polemizował z marszałkiem Kosickim działacz partii Razem Grzegorz Janoszka, który wskazywał, że nazwy ulicy Łupaszki nie chcą ludzie, którzy mieszkają w pobliżu tej ulicy. Rozmawiał z nimi i wie. A patron pojawił się bez konsultacji społecznych i radni PiS nie pytali o to mieszkańców. Kosicki zaprzeczył, powołał się na poparcie ponad 40 tys. mieszkańców udzielone kandydatom PiS w wyborach.
Piotr Kardela dodał jeszcze, że mjr Zygmunt Szendzielarz został w latach 90. zrehabilitowany, przypomniał o publikacjach w których "wszystkie aspekty działalności jego i jego żołnierzy zostały wyjaśnione". - Nikt z nas tutaj nie neguje, że ofiary były, ale były to ofiary niezamierzone. Ubolewamy, że były, ale były niezamierzone - mówił dyrektor białostockiego oddziału IPN.
Dwie godziny wcześniej - przed jednym z billboardów z Łupaszką zupełnie inaczej oceniał postać żołnierza i akcję billboardową poseł na Sejm Krzysztof Truskolaski z Koalicji Obywatelskiej. Stojąc przed postacią Łupaszki, mówił, że "Łupaszka jest postacią bardzo kontrowersyjną, oddziały Łupaszki terroryzowały całe społeczności, oddziały Łupaszki zabijały cywilów. Ten antybohater nigdy nie powinien mieć w przestrzeni publicznej Białegostoku takich gloryfikujących plakatów".
Zdaniem posła KO "w Białymstoku nie ma miejsca na takich bohaterów, a nawet antybohaterów, którzy dzielą naszą białostocką i podlaską społeczność". Poseł zapowiedział, że zawiadomi o tej sprawie prezydenta Andrzeja Dudę i wezwie go do interwencji, by te wizerunki zniknęły z przestrzeni publicznej Białegostoku.
Na razie jednak nie znikają, lecz - jak zapowiedział dyrektor białostockiego IPN Piotr Kardela - będą umieszczone na ścianach bloków do 1 marca, później zaś niewykluczone, że ozdobią siedzibę instytutu w Białymstoku. W tej chwili są umieszczone w dwóch miejscach - przy ul. Wiejskiej oraz ul. Branickiego. W przyszłości w podobny sposób mają być upamiętniani kolejni żołnierze wyklęci - zapowiedzieli wspólnie marszałek województwa i dyrektor IPN.
W ramach regionalnych obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych głównym wydarzeniem ma być uroczysty pochówek i poświęcenie pomnika w Ciechanowcu upamiętniającego braci Zygmunta i Lucjana Marchelów (żołnierzy Narodowego Zjednoczenia Wojskowego straconych publicznie w 1946 roku we własnym gospodarstwie po trwającym godzinę procesie pokazowym), których szczątki odkryte zostały jesienią 2017 roku w czasie prac ekshumacyjnych na cmentarzu parafialnym w Ciechanowcu. Dyrektor IPN zapowiedział udział w tej uroczystości prezydenta Andrzeja Dudy.