Białostocka afera gruntowa czy polityczna wydmuszka

Radny Maciej Biernacki, przewodniczący klubu radnych Platformy Obywatelskiej nazywa to białostocką aferą gruntową, której autorami i częściowo beneficjentami są radni i działacze Prawa i Sprawiedliwości. Szef klubu radnych PiS Henryk Dębowski nazywa zarzuty Biernackiego "wydmuszką", a szef białostockich struktur PiS Artur Kosicki zapowiada, że z Biernackim spotka się w sądzie. O co chodzi? O głosowanie nad uwagami do Studium uwarunkowań i zagospodarowania przestrzennego Białegostoku. I być może o wielkie pieniądze.

Konferencja prasowa radnego Macieja Biernackiego /fot. H. Korzenny/

Konferencja prasowa radnego Macieja Biernackiego /fot. H. Korzenny/

116 uwag do Studium, głosowanych prawie przez godzinę: jedna po drugiej. Taka "maszynka" w której radni łatwo mogli się pogubić. A jednak się nie pogubili - uważa radny Maciej Biernacki. Przypomina, jak głosował większościowy klub radnych PiS. Ze 116 wszystkich uwag radni PiS odrzucili 104 - przyjęli tylko 12. Właśnie o ten tuzin uwag chodzi Biernackiemu.

TUZIN UWAG

To ważne - dowodzi radny Biernacki, bo Studium to taka "konstytucja dla przyszłych planów zagospodarowania przestrzennego i plany miejscowe nie mogą być sprzeczne ze studium". W ten sposób radni, przyjmując uwagi, zagwarantowali niektórym ludziom i firmom spore korzyści. Studium jest w czasie opracowywania, ale uwagi przyjęte będą dalej rozpatrywane. Uwagi odrzucone - przepadają. 

Na przykład - uwaga dotycząca gruntu na Wygodzie w okolicy ulicy Kazimierza Wielkiego. Radni przyjęli, że można przekształcić grunty z "terenów zielonych" w "tereny budowlane". Wartość ziemi znacząco wzrośnie. Jak podaje Maciej Biernacki, chodzi między innymi o grunty państwa B. - członków i sympatyków PiS. Dodaje, że są to tereny źródliskowe - z ciekiem wodnym zasilającym Dolistówkę i budowanie tam domów może szkodzić przyrodzie.

- Pytam, czy w tej sprawie radni PiS kierowali się interesem społecznym, czy partyjnym? - mówi radny Maciej Biernacki.

ZDUSIĆ HANDEL, OBNIŻYĆ WARTOŚĆ GRUNTÓW

Kolejna sprawa to przyjęcie pięciu uwag dotyczących terenów, na których ma obowiązywać ograniczenie powierzchni sprzedaży do maksymalnie 2000 m kwadratowych [w ten sposób eliminuje się sklepy wielkopowierzchniowe - przyp. red.]. Te tereny to Osiedle Bażantarnia, tereny wokół lotniska Krywlany (Strefa Ekonomiczna), teren fabryki Forte (ul. Andersa), teren w okolicy Podlaskiego Centrum Rolno-Towarowego i dawnej Galerii Kwadrat, ul. Jurowiecka (dawna zajezdnia PKS). 

Tu przyjęcie tych zapisów w planach zagospodarowania - zdaniem radnego Biernackiego obniży znacznie wartość gruntów i ograniczy rozwój miasta. 

W tych sprawach na zarzuty Macieja Biernackiego odpowiada radny PiS Konrad Zieleniecki, przewodniczący komisji zagospodarowania przestrzennego. 

- Oceniam uwagi radnego Biernackiego jako absurdalne. Radni rozpatrzyli uwagi zgodnie ze swoim mandatem - mówi Konrad Zieleniecki. - Klub Radnych PiS przeanalizował uwagi "osiedlowo", tzn. radni rozpatrzyli zasadność przyjęcia lub odrzucenia uwagi według przypisanych im Osiedli. Wśród uwzględnionych uwag należy w szczególności wymienić propozycję Białostockiej Kolei Miejskiej oraz rezygnację z lokowania kolejnych obiektów wielkopowierzchniowych. Przyjęliśmy również propozycję ustanowienia obszaru chronionego krajobrazu doliny rzeki Białej i Bażantarki i dopisania Parku Sztuki do listy zieleńców i krzewów. Można powiedzieć, że przyjęte zostały propozycje proekologiczne i proinfrastrukturalne - dodaje Konrad Zieleniecki.

RELACJE Z JAZBUDEM 

Najważniejsze i "najcięższe" zarzuty w sprawie przyjęcia uwag do Studium dotyczą jednak relacji radnych i działaczy PiS z firmą deweloperską Jazbud. Radni przyjęli uwagę, w której dopuszcza się przekształcenie terenów, na których znajduje się dziś firma Fadom, w obszar pod budownictwo wielorodzinne. 

- Teren ten należy do Jazbudu i ma powierzchnię 8,4 ha - mówi radny Maciej Biernacki. [Według dokumentów rzeczywiście działa na tym terenie spółka Fadom-Bud, której większościowym udziałowcem jest firma Jazbud - przyp. red.]. Biernacki podkreśla, że jest to część strefy przemysłowej miasta, wyłączonej z budownictwa mieszkaniowego z powodu m.in. bliskości zakładów, których produkcja może powodować zagrożenie wybuchem (Polmos).

- Kolejnych kilka uwag dotyczy usunięcia łączników systemów przyrodniczych przechodzących przez działki między innymi Jazbudu - mówi radny Biernacki.

I jeszcze jeden teren należący do Jazbudu, którego dotyczy przyjęta głosami PiS uwaga do studium. To okolice nieistniejącej już hali Włókniarza na Antoniuku. Uwaga przyjęta przez radnych PiS pozwala na przekształcenie terenów sportowo-rekreacyjnych pod zabudowę wieżowcami o wysokości do 45 metrów. Jak mówi Biernacki - teren ten jest własnością Jazbudu. 

Do tych uwag odnosi się radny Konrad Zieleniecki z PiS. Mówi: - Radni patrzą przychylnym okiem przede wszystkim na propozycje mieszkańców i rad osiedli. Także najnowsze decyzje rządu idą w kierunku rozwijania zabudowy wielorodzinnej i tam, gdzie zabudowa taka nie rodzi miejscowych konfliktów, winna być rozwijana.

NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI

Przy okazji Jazbudu radny Maciej Biernacki wskazuje na - jego zdaniem - bulwersującą sprawę. Chodzi o Artura Kosickiego, przewodniczącego miejskich struktur Prawa i Sprawiedliwości. 

- Nie jest tajemnicą, że pan Artur Kosicki jest znajomym właściciela Jazbudu - twierdzi Maciej Biernacki. - W jednym z artykułów przeczytałem nawet, że był w stanie namówić go do negocjacji z miastem.

Radny Biernacki pyta więc publicznie o związki Artura Kosickiego z Jazbudem i dodaje: - jeśli faktycznie okaże się, że szef PiS-u przyjmował wynagrodzenie od dewelopera to mamy do czynienia z korupcją polityczną o wielomilionowej wartości. 

Artur Kosicki zapytany przez nas o jego zawodowe związki z firmą Jazbud odpowiada: - W swojej karierze prawniczej współpracowałem z dziesiątkami firm z Białegostoku i innych części kraju w tym także z firmą Jazbud. Jestem też autorem kilkudziesięciu komentarzy do ustawy z zakresu procesu budowalnego. Poza tym informacje o moim zatrudnieniu znajdują się w oświadczeniach majątkowych jako doradcy Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które to oświadczenia są sprawdzane przez odpowiednie organy. Nigdy w związku z tym nie było żadnych wątpliwości co do mojej bezstronności w sprawach publicznych, jak i innych kwestii - mówi Artur Kosicki. 

Dodaje: - Po tym, co zobaczyłem [zapis konferencji prasowej radnego Biernackiego - przyp. red.], z wielką przykrością muszę stwierdzić, że z panem Biernackim spotkam się w sądzie. 

Dodajmy jeszcze, że Studium, o którym mówią tu radni, to dokument, który jeszcze nie jest gotowy i jego zapisy nikogo do niczego nie zobowiązują. Studium jest w trakcie opracowywania. Dokument ten łącznie z przyjętymi na ostatniej sesji uwagami będzie dalej oceniany przez radnych - najpierw z komisji zagospodarowania przestrzennego a później przez całą Radę Miejską podczas sesji. 

Zobacz również