Podejrzany to 22-letni mężczyzna, kuzyn rodziny dziewczynki, który 26 października opiekował się nią pod nieobecność rodziców. Po ich powrocie do domu i ujrzeniu, w jakim stanie jest dziecko zawieźli je od razu do szpitala w Łomży, z którego następnie trafiło do DSK w Białymstoku. Dziewczynka ma ciężkie urazy głowy, kończyn oraz miejsc intymnych.
Aleksandros M. w chwili zatrzymania znajdował się w stanie nietrzeźwym. Przeprowadzone później czynności procesowe pozwoliły na przedstawienie mu zarzutu popełnienia zbrodni zgwałcenia polegającej na tym, że dniu 26 października 2019 roku w Łomży, działając ze szczególnym okrucieństwem znęcał się fizycznie i psychicznie nad dzieckiem w ten sposób, że - jak czytamy w komunikacie śledczych - "uderzał dziewczynkę po całym ciele, przypalał żarem papierosa, a następnie doprowadził małoletnią do poddania się innej czynności seksualnej", wskutek czego dziecko doznało obrażeń.
Jak podaje Radio Białystok, rzecznik łomżyńskiej prokuratury Rafał Kaczyński powiedział, że - uwzględniając wniosek o tymczasowy areszt - sąd powołał się na trzy przesłanki: surową karę grożącą podejrzanemu, obawę matactwa i obawę, że może próbować ukrywać się i utrudniać w ten sposób postępowanie. Prok. Kaczyński dodał, że podejrzany - zarówno w prokuraturze jak i we wtorek w swoich wyjaśnieniach przed sądem - częściowo przyznał się do zarzutów. Przyznał się do spowodowania obrażeń ciała u dziecka, ale nie do doprowadzenia dziewczynki do poddania się tzw. innej czynności seksualnej.
Postanowienie sądu nie jest prawomocne.