„Ukradzione” szóstki w polskich szkołach 

Czy nauczyciele w polskich szkołach notorycznie zaniżają oceny najlepszym uczniom? Na to pytanie twierdząco odpowiada Stowarzyszenie Umarłych Statutów, organizacja społeczna zajmująca się obroną interesów uczniów. „Uczeń, który opanował cały materiał z podstawy programowej musi otrzymać ocenę celującą. Warunkiem zdobycia szóstki nie może być wiedza, która wykracza poza wymagania” – podkreślają społecznicy z SUS.

[pixabay.com]

[pixabay.com]

Piątka dla tych, którzy doskonale opanowali program, a szóstka – wyłącznie dla osób, które swoją wiedzą wykraczają poza program. Takie wymagania stawiają nauczyciele w wielu polskich szkołach – twierdzą działacze Stowarzyszenia Umarłych Statutów. Podkreślają, że polskie prawo oświatowe przewiduje, że najwyższy stopień należy się każdemu uczniowi, który wykazał się opanowaniem całej podstawy programowej. 

Co wolno oceniać?

Stowarzyszenie Umarłych Statutów (SUS) zajęło się sprawą niewłaściwych kryteriów oceny uczniów właśnie teraz, bo większość tych przypadków ma miejsce, gdy zbliża się koniec roku szkolnego. „Wolontariusze stowarzyszenia odbierają na ten temat bardzo dużo zgłoszeń. Skala zjawiska świadczy o tym, że wielu uczniów – nieświadomych swoich praw – może odbierać świadectwa ze znacznie zaniżoną średnią” – podkreślają działacze SUS.

– Przepisy ustawy o systemie oświaty nie pozostawiają wątpliwości. To, co podlega ocenie z danego przedmiotu, to poziom i postępy w opanowaniu wiadomości w stosunku do tzw. podstawy programowej oraz wymagań edukacyjnych – tłumaczy prezes SUS Łukasz Korzeniowski. – To oznacza, że nie można uzależniać oceny od zdobycia wiedzy nieprzewidzianej w programie. Już za opanowanie stu procent materiału należy się najwyższa możliwa ocena, czyli stopień celujący.

Te kryteria dotyczą wszystkich szkół – zarówno publicznych, jak i niepublicznych. – Jeżeli wystawiają one szkolne świadectwa, to muszą przestrzegać obowiązujących przepisów. A z tym jednak bywa z tym różnie – podkreśla prezes SUS. 

Kara dla najlepszych

– Przeprowadziliśmy wiele interwencji, które dotyczyły szkół nieprawidłowo oceniających uczniów – mówi Daniel Sjargi, wiceprezes stowarzyszenia. – W wielu placówkach ocenę celującą mógł uzyskać tylko ten uczeń, który na przykład reprezentował szkołę w konkursach przedmiotowych. To kryterium również jest niedopuszczalne. Jeżeli ktoś woli skupić się na nauce, zamiast na rywalizacji w zawodach, to nie wolno karać go za to niższą oceną. Nie trzeba zbierać laurów, by być dobrym uczniem – dodaje Daniel Sjargi.

Szkoły zaś bez uzasadnienia wprowadzają dodatkowe wymagania wobec uczniów także do szkolnych statutów. 

– Statut szkolny zawsze musi być zgodny z przepisami prawa powszechnie obowiązującego. W przeciwnym wypadku jego postanowienia są po prostu nieważne. Tak jest również z niewłaściwymi wymaganiami na ocenę celującą – wyjaśnia Łukasz Korzeniowski, prezes SUS. Zdaniem prezesa stowarzyszenia w takiej sytuacji nauczyciel powinien zastosować się do przepisów ustawy o systemie oświaty i postawić szóstki uczniom, którzy opanowali cały materiał z podstawy programowej. 

Dotyczy to nie tylko ocen na świadectwie, ale także oceniania bieżącego. Choć nie każda szkoła w tym celu używa tradycyjnej skali od 1 do 6 (niektóre korzystają np. ze skali procentowej lub opisowej), to najwyższy możliwy stopień („szóstka”, „100%”, „10/10” itp.) ze sprawdzianu, kartkówki czy ustnej odpowiedzi zawsze przysługuje uczniowi, który wykazał się pełną wiedzą z zakresu programu nauczania.

– W niektórych szkołach na ocenę celującą ze sprawdzianu należy uzyskać np. wynik 110%. To jest niedorzeczne już choćby z matematycznego punktu widzenia – podkreśla wiceprezes Daniel Sjargi.

Kuratoria po stronie „szóstkowiczów”

Informacje o szkołach, w których statutach są „źle sformułowane wymagania na ocenę celującą” stowarzyszenie przekazuje odpowiednim kuratorom oświaty. – Jak wynika z naszych doświadczeń, kończy się to uchyleniem niewłaściwego postanowienia dotyczącego wystawiania szóstek. Szkoła musi wówczas wprowadzić do swojego statutu odpowiednie poprawki – stwierdza Daniel Sjargi.

Jak informuje wiceprezes SUS, stowarzyszenie w takich sprawach interweniowało już w ponad pięćdziesięciu szkołach na obszarze całego kraju. Zarówno w wiejskich podstawówkach (np. Szkoła Podstawowa im. Komisji Edukacji Narodowej w Jedwabnie, w województwie warmińsko-mazurskim), jak i w popularnych ogólniakach z największych miast wojewódzkich – jak np. XIV Liceum Ogólnokształcące im. Polonii Belgijskiej we Wrocławiu. – Tamtejsze statuty udało się dostosować stanu zgodnego z prawem. Dotychczasowe doświadczenie każe jednak przypuszczać, że, niestety, naruszanie praw najlepszych uczniów, którzy powinni być ocenieni na „szóstkę”, wciąż jest w polskich szkołach raczej regułą niż wyjątkiem – podsumowuje Daniel Sjargi.

Stowarzyszenie Umarłych Statutów jest pierwszą i największą w Polsce organizacją bezpośrednio broniącą interesów uczniów. „Przyświeca nam cel rozpowszechniania wśród polskiej braci uczniowskiej wiedzy o jej prawach i sposobach ich ochrony, pomocy w indywidualnych przypadkach oraz lobbowania za zmianami w prawie czyniącymi polską szkołę wolną od bezprawia i skutecznie przygotowującą do życia w XXI wieku” – piszą działacze SUS w swojej deklaracji ideowej.

Źródło: SUS

Zobacz również