- Na pewno nie jestem zadowolony z pierwszych 20 minut. Byliśmy niepewni i Piast kilka razy przejął piłkę i wyprowadził kilka groźnych kontrataków. Na szczęście próby rywali najczęściej zatrzymywały się na naszej linii obrony. Raz też uśmiechnęło się do nas szczęście, bo po fantastycznym uderzeniu z dystansu rywale byli bardzo bliscy objęcia prowadzenia. Zadecydowały centymetry - ocenił początek spotkania trener Ireneusz Mamrot.
Sytuacja, o której mowa to uderzenie Martina Konczkowskiego po tym, jak dośrodkowywaną z rzutu rożnego piłkę wybił przed pole karne Mariusz Pawełek. Na szczęście dla białostoczan piłka po uderzeniu prawego obrońcy gospodarzy trafiła w słupek. I to w zasadzie tyle jeśli chodzi o groźne sytuacje jakie w poniedziałkowy wieczór stworzyli sobie Konstantin Vassiljev i spółka.
W 30. minucie przed pierwszą groźną okazją stanęli Jagiellończycy. Z prawego skrzydła do środka boiska zbiegł z piłką Arvydas Novikovas. Litwin ułożyło sobie dobrze piłkę po podaniu Martina Pospisila i oddał strzał na bramkę Jakuba Szmatuły. Golkiper Piasta zdołał jednak odbić piłkę. Była to zapowiedź niezłego fragmentu gry Jagi. Po chwili w pole karne piłkę posłał Łukasz Burliga. Przejął ją Przemysław Frankowski, a następnie zagrał ją do Karola Świderskiego. "Świder" uderzył głową, ale strzał okazał się niecelny.
Najważniejszy moment meczu z Piastem miał miejsce w 39. minucie. Z pierwszej piłki na lewą stronę do Frankowskiego zagrał Bartosz Kwiecień. Skrzydłowy Jagi przyjął piłkę, poprawił sobie i zdecydował się na strzał, którego nikt się nie spodziewał. Piłka otarła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Był to gol niecodziennej urody, który z pewnością będzie mocnym kandydatem do gola sezonu w ekstraklasie.
Białostoczanie podwyższyli prowadzenie dziewięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy. Z prawej strony w pole karne wbiegł Karol Świderski, po chwili zagrał piłkę do ustawionego przed bramką Piasta Pospisila, a Czech nie zmarnował takiej okazji i umieścił piłkę w siatce. Choć do końca meczu pozostawało jeszcze trochę czasu, to wynik meczu nie uległ już zmianie.
W drugiej połowie trener Mamrot wpuścił na boisko trzech z czterech nowych zawodników w swoim zespole. Swoje debiuty zaliczyli Dejan Lazarević, Roman Bezjak oraz Jakub Wójcicki. Pierwszy z nich miał swoją okazję w końcówce spotkania, ale uderzył zbyt niecelnie, a Roman Bezjak był bliski zanotowania asysty przy drugim golu Frankowskiego.
- Wejście Dejana i Romana w drugiej połowie było planowane od początku. Chciałem, aby trochę oswoili się z Ekstraklasą. Dejan miał przebłyski, ale też w kilku sytuacjach było widać, że pewne rzeczy musi sobie szybciej uświadomić. Tutaj gra jest agresywna i nie jest łatwo. Roman z kolei dostał kilka dobrych podań, a także zagrał bardzo dobrą piłkę do Frania, który niestety nie wiedział, że jest sam. Obaj pokazali duży potencjał - podsumował występ nowych graczy, trener Jagi, Ireneusz Mamrot.
Ostatecznie Jagiellonia wywiozła z Gliwic komplet punktów i w dobrych humorach może przygotowywać się do meczu z Cracovią, który już w najbliższą sobotę (17 lutego) odbędzie się na Stadionie Miejskim w Białymstoku.
12 lutego 2018, 18:00 - Gliwice
Piast Gliwice 0 (0:1) 2 Jagiellonia Białystok
Bramki: Przemysław Frankowski 39', Martin Pospisil 55'
Piast Gliwice: 1. Jakub Szmatuła - 20. Martin Konczkowski, 88. Uros Korun, 4. Jakub Czerwiński, 5. Marcin Pietrowski - 21. Gerard Badia, 33. Tomasz Jodłowiec, 6. Tom Hateley, 14. Konstantin Vassiljev (62, 10. Karol Angielski), 17. Joel Valencia (81, 11. Aleksander Jagiełło) - 27. Michal Papadopulos (56, 44. Mateusz Szczepaniak).
Jagiellonia Białystok: 81. Mariusz Pawełek - 8. Łukasz Burliga, 17. Ivan Runje, 5. Nemanja Mitrović, 12. Guilherme - 21. Przemysław Frankowski (86, 20. Jakub Wójcicki), 6. Taras Romanczuk, 99. Bartosz Kwiecień, 26. Martin Pospisil, 9. Arvydas Novikovas (69, 10. Dejan Lazarević) - 28. Karol Świderski (72, 11. Roman Bezjak).
żółta kartka: Badia.
sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
widzów: 3174.