Teren trudny, ale zwycięstwo jest w zasięgu Jagi

Przed piłkarzami Jagiellonii Białystok kolejny wyjazd na trudny i nieprzyjazny teren. Dość powiedzieć, że z 29 ligowych spotkań na najwyższym poziomie rozgrywkowym Żółto-Czerwoni z tarczą z Reymonta wracali tylko dwukrotnie - w 1988 i 2014 roku. Zespół Ireneusza Mamrota chce jednak podtrzymać swoją dobrą serię na wyjazdach (jako jedyni nie zaznali jeszcze porażki w delegacji w tym sezonie) i odczarować kolejny po tym w Gdańsku stadion.

/fot.BIA24.pl/

/fot.BIA24.pl/

Miniony mikrocykl upłynął białostoczanom w dobrych humorach. Wszystko dzięki pierwszemu od ośmiu lat zwycięstwu nad Legią w Białymstoku. Szkoleniowiec Jagi w rozmowie z oficjalną stroną klubu przekonywał jednak, że radość nie trwała zbyt długo. - Piłka ma to do siebie, że po każdym meczu, po zwycięstwie czy po porażce, przez jeden-dwa dni się to wszystko analizuje i przeżywa, a potem trzeba pracować dalej. Nie ma co już do tego wracać. Zdaję sobie sprawę, jak ważne było to spotkanie dla kibiców, ale już na pierwszym treningu nie było żadnych rozmów o zwycięstwie z Legią, bo koncentrujemy się tylko na meczu z Wisłą.

Jagiellończycy zdają sobie sprawę z tego jak trudne zadanie przed nimi. - Na Wiśle nigdy nie gra się łatwo. Ostatnio ponosiliśmy tam tylko porażki. Mam nadzieję, że w końcu się przełamiemy. Dużo dało nam zwycięstwo z Legią. Ogólnie takie wygrane zawsze podbudowują zespół. Radość szybko jednak przemieniła się w skupienie i ciężką pracę - przekonuje skrzydłowy Jagiellonii Białystok, Przemysław Frankowski.

To będzie ciekawe spotkanie dla najnowszego zawodnika Jagi, bramkarza Mariusza Pawełka, który w tym tygodniu zasilił szeregi białostockiej drużyny w związku z urazami Mariana Kelemena oraz Damiana Węglarza. - Z Wisłą osiągnąłem największe sukcesy w mojej karierze i nie ukrywam, że mam do tego klubu sentyment. Niemniej jednak jestem profesjonalistą, grałem już w niejednym klubie, dlatego wiem, że na boisku sentymentów już nie będzie i dam z siebie sto procent - przekonywał redaktorów oficjalnego serwisu internetowego klubu, doświadczony golkiper.

W obozie Jagiellonii panuje pełne skupienie i koncentracja na najbliższym zadaniu. Zarówno trener jak i zawodnicy podkreślają, że kluczowa będzie organizacja gry obronnej. - W każdym meczu musimy grać tak, jak robiliśmy to z Legią. Byliśmy blisko siebie, w ten sposób zapobiegaliśmy tworzeniu się luk w naszym bloku defensywnym. Rywal przez to był zmuszony do gry bokami, z czego dużo nie wynikało. Teraz chcemy taką solidność zaprezentować przy Reymonta - tłumaczy Frankowski.

Uważna gra w obronie będzie niezbędna, jeśli białostoczanie chcą skutecznie powalczyć z Carlosem Lopezem i spółką. - W Wiśle jest teraz wielu Hiszpanów, ale na pierwszy plan wysuwa się szczególnie Carlitos. Napastnik Wisły jest obecnie wiodącą postacią swojego zespołu. Dodatkowo swoją dobrą grę potwierdza solidnymi liczbami. Powstrzymanie go może być kluczowe dla losów rywalizacji, bo już kilkukrotnie pokazał, że potrafi o losach spotkania przesądzić niemal w pojedynkę - dodaje skrzydłowy Jagiellonii.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem Żółto-Czerwoni są w stanie przedłużyć swoją passę na wyjazdach i poprawić statystyki meczów z Białą Gwiazdą. Na ostatnie zwycięstwo, z sezonu zakończonego zdobyciem brązowych medali piłkarze z Białegostoku czekali 26 lat. - Każdy zespół ma takiego przeciwnika, z którym mu nie idzie, nie wiadomo z jakiej przyczyny. Wiadomo, że gdy w sezonie 2014/15 zajmowaliśmy trzecie miejsce, to i na tym stadionie udało nam się wygrać, więc to nie jest tak, że nie jesteśmy w stanie toczyć tam wyrównanej walki - powiedział dla jagiellonia.pl kapitan Jagiellonii, Rafał Grzyb.

Zobacz również