Słoneczni bardzo dobrze weszli w spotkanie i już po kilkunastu minutach prowadzili 4:0. - Dobry mecz w naszym wykonaniu. Szczególnie w pierwszej połowie, którą wygraliśmy 4:1. W zasadzie mecz mogliśmy zakończyć jeszcze przed przerwą. Mieliśmy dwa przedłużone rzuty karne, dodatkowo kilka razy źle zachowaliśmy się w polu karnym rywala. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej z pozostałych okazji - mówi grający trener Słonecznych, Adrian Citko.
Mogło się wydawać, że wszystko jest pod kontrolą gości i wystarczy tylko spokojnie dowieźć korzystny wynik do końca. W ostatnich minutach nie brakowało jednak emocji, a gospodarze rzucili wszystko na jedną szalę wycofując bramkarza.
- Na drugą połowę wyszliśmy nieco niżej. Oba zespoły stworzyły sobie kilka okazji, ale do momentu wycofania bramkarza przez rywali nikt nie potrafił strzelić gola. Szybko straciliśmy dwie bramki i zrobiło się nieciekawie. Wzięliśmy czas, chwilę pogadaliśmy, poukładaliśmy grę i strzeliliśmy na 5:3. Myślę, że już po pierwszej połowie zaczęliśmy myśleć, że wygramy, a wiadomo, jaki jest, chwila nieuwagi i wynik może się diametralnie zmienić. Chcieliśmy się przełamać w Gdańsku i najważniejsze jest to, że nam się udało - dodał Citko.
W następnej serii gier MOKS zagra na wyjeździe w Chorzowie. - Póki co zagraliśmy tam dwukrotnie. Oba mecze zakończyły się naszym zwycięstwem - 3:2 w barażach o ekstraklasę i 4:0 w lidze, w zeszłym sezonie. Sprzyja nam ta hala i mam nadzieję, że tak też będzie w następnej kolejce - zakończył szkoleniowiec Słonecznych.
AZS UG Gdańsk 3 (1:4) 5 MOKS Słoneczny Stok
Bramki: Jakub Domżalski 20, Dawid Kawka 38, Tomasz Poźniak 38 - Witalij Lisnyczenko 4, 39, Meteusz Lisowski 11, Marcin Firańczyk 16, Michał Osypiuk 17