Różne motywacje. Jeden cel

W piątek piłkarze Jagiellonii Białystok zagrają na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Ostatni raz białostoczanie pokonali wrocławian ponad dwa lata temu. Gospodarze na pewno liczą na trzecie z rzędu zwycięstwo w tym roku przed własną publicznością, białostoczanie chcą natomiast odgryźć się im za wysoką porażkę (0:4) poniesioną w rundzie jesiennej przy Słonecznej.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

Jeszcze jesienią WKS nie wyglądał najlepiej w meczach przed własną publicznością. Na przestrzeni od października do grudnia wrocławianie przegrali piec kolejnych spotkań. W tym derbowy meczu w Pucharze Polski z Miedzą Legnica. Punktować zaczęli dopiero z Koroną i robią to do chwili obecnej ogrywając ostatnio Zagłębia z Lubina i Sosnowca.

Jednak wobec porażek w meczach wyjazdowych piłkarze Śląska muszą mocno oglądać się za plecy, gdyż obecnie mają jedynie punkt przewagi nad przedostatnią w tabeli Wisłą Płock. - Wiemy, że Śląsk jest po porażce, a na dole tabeli zrobiło się bardzo ciasno, więc rywale również będą pod presją i bardzo zmotywowani. Zawsze uważam, że lepiej grać z zespołami, które są w nieco lepszej sytuacji, ale na to nie możemy zwracać uwagi. We Wrocławiu zagramy o trzy punkty - przekonuje cytowany przez oficjalny portal internetowy wicemistrzów Polski, trener Ireneusz Mamrot.

Motywacji piłkarzom z Białegostoku na pewno nie zabraknie. Wszyscy doskonale pamiętają jesienne lanie, które zespołowi Ireneusza Mamrota urządzili Marcin Robak i spółka. Jak przekonuje jednak szkoleniowiec białostoczan, nie ten, a ostatni mecz z Górnikiem bardziej napędza jego zespół do zwycięstwa w piątek. - Takie mecze, jak ten ostatni ze Śląskiem, siedzą w głowach i nie można było powiedzieć, że nic się nie stało. Dzisiaj jednak jest w nas złość przede wszystkim z powodu remisu z Górnikiem. Wiadomo, w jakich okolicznościach straciliśmy dwa punkty. Naszą największą motywacją jest zdobycie trzech punktów we Wrocławiu, bo mamy swoje cele, które są dla nas najważniejsze - dodaje trener Żółto-Czerwonych.

- Jesteśmy bardzo zawiedzeni grą w Gliwicach. Nie zaprezentowaliśmy się na miarę naszych możliwości. Większość zawodników zagrało poniżej swoich umiejętności, a duży wpływ miała na to szybko stracona bramka na początku spotkania. Chyba tylko ostatnie piętnaście minut byliśmy w stanie zagrać na takim poziomie jak nasi rywale. W tym okresie wyglądaliśmy lepiej. Zawiedliśmy się tą grą tym bardziej, że wcześniej zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie z Zagłębiem Lubin. Żeby lepiej grać potrzebujemy wzmocnić mentalną odporność zawodników. Gdy porównujemy mecze rozegrane u siebie z tymi na wyjeździe, to widzimy wyraźną różnicę - tłumaczył z kolei na przedmeczowej konferencji prasowej trener Śląska Wrocław, Vitezslav Lavicka.

Na przeszkodzie w poprawie gry i wyników Śląska Wrocław stanie teraz Jagiellonia Białystok. - Jagiellonia ma drużynę składającą się z zawodników wysokiej jakości, co odpowiada ich pozycji w tabeli ekstraklasy. Oni mają bardzo dobrych zawodników w środku pola i formacji ataku. Nasz cel osiągniemy jeśli ich odpowiednio zneutralizujemy. Najważniejsze jest jednak to, jak my się zaprezentujemy. Przed każdym meczem mówię, że mamy szacunek do przeciwnika. Bardzo sobie życzę, by na stadionie pojawiło się wielu kibiców. Wierzę, że odwdzięczymy się im dobrą grą i wynikiem - dodał szkoleniowiec WKS-u.

W piątkowym meczu remis nikogo nie zadowoli. Śląsk musi wygrać chcąc złapać odrobinę spokoju w dolnych rejonach tabeli. Jagiellonia natomiast musi wygrać by wciąż naciskać na Lechię oraz by nie pozwolić gdańszczanom na powiększenie i tak już niemałej, bo dziewięciopunktowej, przewagi. Mecz poprowadzi sędzia Paweł Raczkowski, a spotkanie transmitowane będzie na antenie Canal+ Sport.

Zobacz również