- Najważniejsze było przełamanie. Zmieniliśmy halę i poszło. Sądzę, że byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Styl nie ma znaczenia, graliśmy już ładne mecze i przegrywaliśmy. Przed meczem mówiłem, że wygra zespół, który będzie bardziej zdeterminowany. Byliśmy bardziej mobilni i mocniej walczyliśmy. Goście strzelili wątpliwą bramkę, wydaje mi się, że powtórki pokazałyby, że przed ich golem był faul. Prócz trzech strzelonych goli mieliśmy jeszcze kilka okazji, żeby podwyższyć prowadzenie, ale nie ma już co do tego wracać. Nie miałbym nic przeciwko, żebyśmy co mecz trzy strzelali i jedną tracili. Nasza gra już w Katowicach nie była zła, wynik nie odzwierciedla obrazu gry. Byliśmy nieskuteczni i popełnialiśmy wiele błędów, teraz to wyeliminowaliśmy i przyniosło to odpowiedni rezultat - powiedział po meczu grający trener Słonecznych, Adrian Citko.
- Wiedzieliśmy, że to będzie typowy mecz walki. Przegrywaliśmy 0:1, ale udało nam się doprowadzić do remisu. Przy wyniku 1:2 cierpliwie czekaliśmy na swoją szansę w kontrataku, następnie wycofaliśmy bramkarza, chcieliśmy pograć w przewadze, ale wszystko zepsuło się po czerwonej kartce. W końcówce mogliśmy się już tylko bronić i niestety do domu wracamy bez punktów - ocenił z kolei spotkanie grający trener Red Devils Chojnice, Jakub Mączkowski.
MOKS Słoneczny Stok Białystok 3 (2:1) 1 Red Devils Chojnice
Bramki: Marcin Firańczyk 3, Witalij Lisnyczenko 20, Mateusz Lisowski 40 - Przemysław Laskowski 11