Najpierw Gdańsk, później kadra

Przed piłkarzami halowymi MOKS-u Słoneczny Stok przedostatni w tym roku mecz przed własną publicznością. Tym razem białostoczanie podejmą przy Jesiennej gdański AZS. - Po tych meczach, w których mogliśmy wygrać, a przegraliśmy, mecz z Gdańskiem jest przysłowiowym pojedynkiem o sześć punktów. Musimy zrobić wszystko, żeby wygrać - mówi trener MOKS-u Słoneczny Stok, Adrian Citko, który po spotkaniu wraz z bramkarzem Słonecznych, Norbertem Jendruczkiem po raz pierwszy uda się na zgrupowanie reprezentacji Polski w futsalu.

/fot. BIA24.pl/

/fot. BIA24.pl/

- Z Gdańskiem zawsze grało się nam bardzo ciężko. Przed dwoma laty, gdy przegraliśmy baraże o ekstraklasę z Clearexem, to właśnie oni awansowali z pierwszego miejsca. Wcześniej nie leżał nam totalnie ten zespół, ale mam nadzieję, że teraz to my zdobędziemy trzy punkty - mówi Citko.

We wspomnianym przez trenera Słonecznych sezonie MOKS musiał dwukrotnie uznać wyższość gdańszczan. Najpierw w Białymstoku po wyrównanym meczu AZS wygrał 5:4, a w rewanżu nad morzem białostoczanie ulegli 3:8. Dużo zmieniło się od tego czasu? - Zespół zmieniał się jak każdy inny. Kilku zawodników odeszło, kilku jest nowych. Zmiany zaszły zarówno u nas, jak i u nich. Nie przywiązywałbym do tego większej uwagi. Na pewno jesteśmy teraz bardziej dojrzałym zespołem, dlatego mam nadzieję, że zwyciężymy - tłumaczy trener MOKS-u.

- Gdańsk nie ma takich wyróżniających się ponad cały zespół postaci. Na pewno większą uwagę będziemy musieli poświęcić grającemu trenerowi drużyny z Gdańska, Wojtkowi Pawickiemu oraz Maciejowi Osłowskiemu, który w jednym meczu potrafił strzelić sześć goli. Jest bardzo szybkim i dobrym zawodnikiem. Poza nimi raczej trzeba patrzeć na nich pod kątem całego zespołu, jako kolektywu - charakteryzuje rywala trener Słonecznych i dodaje - To zespół, który dużo strzela, ale jeszcze więcej traci. Przyjęli 14 bramek od Rekordu. Liczmy na fajny wynik, może uda się znów rozwiązać worek z bramkami i trochę postrzelać.

Słoneczni z Gdańskiem zagrają w piątek o 20, a więc chwilę po tym, jak swój mecz z Pogonią skończy Jagiellonia, co może trochę odbić się na fekwencji. - Termin nie jest dogodny, ale obligatoryjny, bo mamy zaraz dwumecz kadry z Gruzją i nie dało się go przełożyć. Po raz pierwszy też ja i Nora pojedziemy na zgrupowanie. Dodatkowo zabieramy ze sobą jednego zawodnika z Gdańska, Mateusza Cymana. Nasza kadra po 17 latach znów zagra na mistrzostwach Europy, dlatego tym bardziej cieszymy się, że możemy być częścią tego zespołu. Postaramy się zaprezentować z dobrej strony, tak by selekcjoner Błażej Korczyński miał pozytywny ból głowy przy ustalaniu czternastki, która pojedzie na turniej finałowy do Słowenii - mówi wyraźnie zadowolony Citko.

- To nasz ostatni mecz przed własną publicznością w tym roku. Zostanie nam do rozegrania jeszcze jeden mecz z Toruniem, ale nie wiemy jeszcze dokładnie czy zagramy 13 czy 20 grudnia, gdyż przekładamy mecz ze względu na zgrupowanie kadry U19, której trenerem jest szkoleniowiec FC Toruń - kończy Adrian Citko.

Zobacz również