- Organizacyjnie bardzo dobrze to wyglądało. Super hala, cała otoczka tego wydarzenia na najwyższym poziomie. Narzekać można jedynie na nawierzchnię oraz piłki Masita, którymi rozgrywane są mecze w I lidze. Nie jest to tylko moje zdanie, zwodnicy Rekordu wypowiadali się w podobnym tonie - mówi Adrian Citko, grający trener Słonecznych.
W półfinale białostoczanie zagrali mecz z Red Devil Pniewy. Spodziewać można było się wszystkiego. W obu meczach w lidze triumfowali goście. W Pniewach Słoneczni rozbili gospodarzy 9:4, a przy Jesiennej w Białymstoku ze zwycięstwa 6:1 cieszyły się Czerwone Diabły.
- Półfinałowe starcie nie zaczęło się dla nas najlepiej. Rywale wyszli na prowadzenie już w 6. minucie. Pamiętaliśmy jednak ostatni mecz z Pniewami w Białymstoku i bardzo zależało nam na rewanżu. Determinacja pozwoliła nam wyrównać stan rywalizacji i strzelić kolejne gole. Ostatecznie skończyło się na efektownym 5:1 - tłumaczy szkoleniowiec MOKS-u.
Słoneczny Stok Białystok 5 (2:1) 1 Red Dragons Pniewy
Bramki: Damian Grabowski 11, Witalij Lisnyczenko 19, 32, Michał Osypiuk 36, Norbert Jendruczek 38 - Mateusz Kostecki 6
W finale Słoneczni zmierzyli się z dominatorem polskich parkietów - Rekordem Bielsko-Biała. - Bardzo dobrze zaczęliśmy, przy tym też rywale nie mieli szczęścia w początkowej fazie meczu. Szczególnie pierwszy kwadrans był bardzo udany. Przeciwnikom nic nie chciało wpaść, ma nastawiliśmy się na kontry. Prowadziliśmy od 2. minuty. Później jednak szczęście się odwróciło. Dostaliśmy trzy bramki po rykoszetach. Mogliśmy jeszcze na nie odpowiedzieć, ale zmarnowaliśmy dwie stuprocentowe okazje, a wiadomo, że jak się nie strzela samemu, to zaraz się mści - analizuje Citko.
Rekord Bielsko-Biała 7 (3:1) 1 Słoneczny Stok Białystok
Bramki: Łukasz Biel 15, 36, Artur Popławski 15, Ołeksandr Bondar 16, 26 (k), Rafał Franz 30, Michał Marek 37 - Mateusz Lisowski 2
- Ogólnie jednak świetna sprawa, mega doświadczenie. W końcu jako beniaminek ekstraklasy, dotarliśmy do finału Pucharu Polski, co jest największym sukcesem w historii klubu. To już jednak za nami, teraz skupiamy się na walce o utrzymanie w lidze - zakończył Adrian Citko.