Białostoczanie nie wspominają miło ostatniego ligowego występu. Długą, bo ponad miesięczną, przerwę poprzedziła "strzelanina" w Zduńskiej Woli, gdzie Słoneczni ulegli miejscowej Gattcie 6:14. Przerwa w ligowych zmaganiach nie oznaczała wcale, że zawodnicy białostockiego beniaminka próżnowali.
- Mocno trenowaliśmy, do tego zagraliśmy mecz w pucharze Polski. Wyprawa do Korsz poszła po naszej myśli i mogliśmy dalej przygotowywać się do ligi. W tym czasie rozegraliśmy też trzy sparingi. Zagraliśmy z wojskową kadrą naszego województwa oraz dwukrotnie Heliosem Białystok. Wszystkie gry rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść, ale wynik nie był najistotniejszy. Skupiliśmy się głównie na pracy motorycznej. Dodatkowo, pewnie jak każdy, kto jest związany z futsalem, śledziliśmy przebieg Mistrzostw Europy, naprawdę jest co oglądać i kogo podpatrywać, dobrze by było część wniosków z obserwacji przenieść na nasz grunt - mówi Adrian Citko, grający trener Słonecznych.
Słoneczni nie tylko trenowali, ale i pracowali nad wzmocnieniem zespołu i łataniem dziur po zawodnikach, którzy wypadli z powodu urazów lub odeszli z zespołu.
- W sobotę powinien zadebiutować Paweł Aleksandrowicz, w kwestii umowy wszystko już mamy dopięte. Po kontuzji Łukasiewicza i odejściu Kamila Jackiewicza, który zdecydował się jednak zostać w Olimpii mamy problem na pozycji pivota. Mamy nadzieję rozwiązać go sprowadzając Pawła. Sprawił na nas dobre wrażenie podczas pucharowego meczu. Szybko zaczęliśmy rozmawiać i dziś już mogę powiedzieć, że mamy nowego zawodnika, który jak się go obserwuje szybko powinien się odnaleźć i sporo dać drużynie. To jednak jeszcze nie koniec. Cały czas pracujemy nad kolejnym wzmocnieniem, ale póki co więcej szczegółów nie mogę zdradzić - wyjaśnia szkoleniowiec MOKS-u.
W pierwszym meczu obu zespołów górą byli gliwiczanie, którzy na własnym terenie ograli Słonecznych 4:0. Drużyna prowadzona przez Klaudiusza Hirsha, byłego selekcjonera reprezentacji Polski to niezwykle trudny przeciwnik z perspektywy beniaminka.
- Trzeba przyznać, że to bardzo dobrze poukładany zespół pod względem taktycznym. Trener Hirsch robi w Gliwicach świetną robotę. Do tego w drużynie jest wielu super wyszkolonych technicznie zawodników - tłumaczy Citko i dodaje - Trzeba uważać na każdego, każdy z nich jest mocny. W składzie jest dwóch Brazylijczyków, Hiszpan, reprezentanci Polski - Przemysław Dewucki i Michał Widuch. Do tego ze Słomnik przyszli do Gliwic Adam Jonczyk i Marcin Czech. Zmontowali pakę na medale.
Słoneczni na pewno jednak tanio skóry nie sprzedadzą. Co zrobić, żeby przechytrzyć tak silnego rywala?
- Wszelkie braki w technice czy taktyce trzeba nadrabiać wybieganiem i cechami wolicjonalnymi. Nikt jeszcze nie wygrał meczu przed jego rozpoczęciem. Będziemy maksymalnie skoncentrowani i zaangażowani. Na pewno powalczymy o jak najlepszy rezultat i o to by urwać punkty rywalowi. Zwycięstwo byłoby niespodzianką, ale nie takie rzeczy już się w piłce działy - przekonuje Citko.