W najbliższy weekend na białostockim stadionie lekkoatletycznym odbędą się 93. Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce. "Zwierzyniec" najlepszych polskich sportowców walczących o medale na tej imprezie gościć będzie pierwszy raz w swojej ponad 90-letniej historii. Dla wielu sportowców z Białegostoku i regionu serce zabije mocniej, gdyż będą występować przed własną publicznością.
- Na pewno jest większy sentyment i większy stres przed tymi zawodami. Bardzo się ucieszyłam, kiedy się dowiedziałam, że Białystok kandyduje do organizacji Mistrzostw Polski i na prawdę mocno chciałam, żeby te Mistrzostwa się u nas odbyły. Kiedy zapadła ta decyzja gdzieś z tyłu głowy miałam bardzo dobry występ. Żeby się dobrze zaprezentować. I tak jest do dziś. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli, bo bardzo chciałabym dobrze wypaść przed swoją publicznością. Na trybunach będą moi przyjaciele i rodzina, więc będzie to dla minie taka dodatkowa mobilizacja. Z tym stadionem wiążę się bardzo dużo ważnych dla mnie rzeczy. Na nim stawiałam swoje pierwsze kroki, tu miały miejsce pierwsze zawody. Pierwsze przegrane i wygrane, więc naprawdę jestem bardzo zadowolona, że będę mogła wystartować w sobotę w Mistrzostwach Polski właśnie na stadionie w Białymstoku - mówi Kamila Lićwinko.
Nasza skoczkini wzwyż, jak cała nasza reprezentacja przygotowuje się do Mistrzostw Świata, które potrwają od 4 do 13 sierpnia. Całe przygotowania i szlifowanie formy podporządkowane są właśnie tej imprezie. Jak mając w głowie zbliżające się zawody w Londynie nasza mistrzyni przygotowywała się do mistrzostw Polski?
- Na pewno jakiejś szczególnej formy nie szykuje na Mistrzostwa Polski. Ta forma ma przyjść 10-12 sierpnia. 10 sierpnia mamy eliminacje, a jeśli wszystko dobrze pójdzie to dwa dni później będzie finał. Oczywiście nie zakładam innych wersji. Jestem po bardzo ciężkim zgrupowaniu, które skończyłam w piątek, więc z dnia na dzień powinnam się już czuć coraz lepiej i w sobotę te skoki powinny być już na prawdę dobre. A kto wie, może pokuszę się też o rekord życiowy. Jestem dobrej myśli, dobrze się nastawiam i mam nadzieję, że tak waśnie będzie - tłumaczy Lićwinko.
Kibice nastawiają się na wysokie skoki Kamili. Tym bardziej, że przed trzema dniami w Padwie zawodniczka KS Podlasie skoczyła wzwyż 1,98 i tylko o dwa centymetry ustąpiła zwyciężczyni konkursu, Rosjance Marii Lasickiene. Był to jednocześnie najlepszy tegoroczny wynik Lićwinko, której życiowy rekord na stadionie wynosi 1,99. Można więc spodziewać się wysokich skoków i nowych rekordów.
- Bardzo bym chciała. Michał (trener - przyp. red.) mówi, że z dnia na dzień powinnam się czuć coraz lepiej. Start w Padwie był po bardzo ciężkim treningu, więc teraz też jestem bardzo optymistycznie nastawiona. Tam udało mi się skoczyć bardzo dobrze i mam nadzieję, że i teraz będzie podobnie. To jest jednak sport i ciężko cokolwiek przewidzieć. Dam z siebie wszystko, mam nadzieję, że pomoże mi moja publiczność i stadion, który znam od podszewki, także mam nadzieję, że będzie dobrze - mówi Kamila Lićwinko.
Konkurs skoku wzwyż kobiet zaplanowany został na sobotę na godzinę 18:00.