Za białostockimi drugoligowymi koszykarzami trudny pierwszy mecz z Sudetami. Goście zaskoczyli Żubry swoją skutecznością. Szczególnie w rzutach trzypunktowych. Kluczem do obrony parkietu było powstrzymanie rywali na obwodzie. - Na szczęście udało nam się to zrobić po przerwie. Oglądałem już ten mecz na spokojnie kilka razy i muszę przyznać, że ich rzuty w pierwszej połowie wynikały głównie z naszych błędów w obronie. Nie były efektem cudownych zagrać czy fantastycznych rzutów, tylko naszego gapiostwa i chwil nieuwagi i dekoncentracji. Po prostu przeciwnicy mieli zbyt czyste pozycje i to wykorzystywali. Całe szczęście my im dorównywaliśmy w tym aspekcie. Gdyby nasz atak był słabszy, to mielibyśmy większe problemy. Przed rewanżem w Jeleniej Górze musimy popracować nad ograniczeniem ich graczy obwodowych, którzy w Białymstoku mieli za dużo swobody i za dużo czystych pozycji rzutowych - tłumaczy szkoleniowiec Żubrów.
Najjaśniejszą postacią w prowadzonym przez Tomasza Kujawę zespole był w tym meczu Michał Wielechowski, zdobywca 28 punktów. - Michał miał za sobą dwa słabsze spotkania. Przeciwko Sudetom, szczególnie w drugiej kwarcie, zagrał jednak kapitalne zawody. Popchnął zespół do przodu. Ciągnął ofensywę, ale w trudnych momentach pomagał mu w tym również Bartek Wróblewski. Atak funkcjonował bardzo dobrze. Nasze liczby były solidne, problem leżał w obronie. Gapiostwo, nieuwaga i rozkojarzenie spowodowały, że było w tym pierwszym meczu trochę nerwów - wyjaśnia i dodaje - Sudety nie mają szerokiego składu, ale ci zawodnicy, których trener ma do dyspozycji mają duże pierwszoligowe doświadczenie i skrzętnie z niego korzystają. Widać, że rozumieją koszykówkę, grają mądrze. Rozdali w meczu z nami wiele asyst. Widać, że nie grają indywidualnie, szukają się na boisku i ta gra jest naprawdę bardzo skuteczna.
Żubry pierwszy mecz zaczęły słabo, ale przed ostatnią kwartą prowadziły już różnicą 16 punktów. Na minutę przed końcem goście zniwelowali jednak straty do 5, by ostatecznie przegrać 8. Co zrobić, żeby uniknąć kolejnej takiej jazdy kolejką górską? - Przytrafiają nam się przestoje wynikające z braku koncentracji. Tak było przy wspomnianym prowadzeniu w trzeciej kwarcie. Po dwóch błędach rywale ożywili się i ruszyli do odrabiania strat. Musimy nad tym pracować i eliminować takie zachowania. Dodatkowo musimy lepiej czytać zagrywki przeciwników. Jeśli wyłączymy obwód drużyny z Jeleniej Góry, to wierzę, że będzie dobrze - mówi Tomasz Kujawa.
Drugi ćwierćfinałowy mecz pomiędzy Żubrami a Sudetami już w najbliższą sobotę w Jeleniej Górze. Początek spotkania o godzinie 18:00.