Z uwagi na drobne urazy Żółto-Czerwoni mecz z Sandecją zmuszeni byli rozpocząć z kilkoma zmianami w wyjściowym składzie. Trener Ireneusz Mamrot musiał ustalając pierwszą jedenastkę musiał radzić sobie bez Piotra Tomasika, Tarasa Romaczuka, Cilliana Sheridana oraz Fedora Cernycha, który musiał dostać trochę odpoczynku z uwagi na liczbę spotkań, jaką rozegrał już w tym roku.
Bardzo aktywni od początku meczu byli Arvydas Novikovas, Karol Świderski oraz Przemysław Frankowski. Swoich szans na strzelenie gola szukał także Łukasz Sekulski. W 6. minucie defensywa z Nowego Sącza otrzymała pierwsze ostrzeżenie od gości po tym, jak minimalnie nad poprzeczką piłkę posłał Novikovas. Litwin kolejny strzał oddał w 17. minucie. Tym razem była to już celna próba, jednak strzał był za słaby, by zaskoczyć Michała Gliwę. Po dziesięciu minutach jeszcze lepszą okazję po podaniu Frankowskiego zmarnował Świderski, który z kilku metrów strzelił nad poprzeczką.
Sandecja zaczęła się odgryzać dopiero po upływie pół godziny gry. W 37. minucie w poprzeczkę trafił Wojciech Trochim, później ten sam zawodnik uderzał jeszcze głową, ale i tym razem był to strzał niecelny. Po przerwie nadal swoich szans szukała Jagiellonia. Najpierw z dystansu przestrzelił Sekulski, później bliscy szczęścia byli Świderski i Novikovas.
W 63. minucie z dystansu uderzył Bartosz Kwiecień. Piłka po jego strzale minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką. W odpowiedzi bliski pokonania Mariana Kelemena był Filip Piszczek, na szczęście po jego uderzeniu futbolówka wylądowała w rękach słowackiego golkipera Jagi. Po chwili oglądaliśmy sytuację kluczową dla losów spotkania. W polu karnym Łukasza Sekulskiego sfaulował Dawid Szufryn, a jedenastkę na gola zamienił Arvydas Novikovas.
W 77. minucie gospodarze egzekwowali rzut karny po tym, jak w polu karnym Kwiecień sfaulował Macieja Małkowskiego. Do jedenastki podszedł Aleksandar Kolew. Bułgar przegrał jednak pojedynek z Keleenem, a dobitka Michala Pitera-Bućko, zatrzymała się na poprzeczce.
Mimo prób Łukasza Sekulskiego oraz wprowadzonego na boisko Piotra Wlazły wynik meczu nie uległ już zmianie i Żółto-Czerwoni wrócili na podium ekstraklasowej tabeli.
- Ten mecz był zupełnie inny od tego, który zagraliśmy z Legią. Mowa o takim wigorze, byliśmy dziś po prostu bardzo apatyczni. Nie wiem, dlaczego tak to wyglądało, ale przekładało się to na naszą grę w całym spotkaniu. To był bardzo toporny mecz, szczególnie w naszym wykonaniu - powiedział po meczu trener Sandecji, Radosław Mroczkowski.
- Ogólnie z gry zespołu jestem bardzo zadowolony. Jedyne o co mogę mieć pretensje, to złe wybory przy dograniu piłki w końcowej fazie szybkiego ataku, które dziś wyprowadzaliśmy bardzo dobrze. W kilku sytuacjach mogliśmy się lepiej zachować i kończyć akcje lepszym uderzeniem. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale już myślimy o jak najlepszej regeneracji, bo we wtorek czeka nas trudny mecz z Koroną - powiedział z kolei trener Jagiellonii, Ireneusz Mamrot.
8 grudnia 2017, 18:00 - Nieciecza
Sandecja Nowy Sącz 0 (0:0) 1 Jagiellonia Białystok
Bramka: Arvydas Novikovas 67 (rzut karny)
Sandecja Nowy Sącz: 1. Michał Gliwa - 17. Adrian Basta (88, 7. Grzegorz Baran), 5. Dawid Szufryn, 6. Płamen Kraczunow, 70. Tomasz Brzyski - 26. Filip Piszczek, 33. Bartłomiej Kasprzak (71, 21. Mateusz Cetnarski), 28. Michal Piter-Bucko, 10. Wojciech Trochim (58, 20. Adrian Danek), 8. Maciej Małkowski - 92. Aleksandar Kolew.
Jagiellonia Białystok: 25. Marian Kelemen - 8. Łukasz Burliga, 17. Ivan Runje, 5. Nemanja Mitrovic, 12. Guilherme - 21. Przemysław Frankowski, 22. Rafał Grzyb, 99. Bartosz Kwiecień (86, 23. Piotr Wlazło), 28. Karol Świderski (70, 10. Fedor Cernych), 9. Arvydas Novikovas (79, 26. Martin Pospisil) - 44. Łukasz Sekulski.
żółte kartki: Szufryn, Brzyski - Grzyb, Sekulski, Burliga, Frankowski.
sędzia: Daniel Stefański.
widzów: 724.