Zacznijmy od zawodników, którzy już się pożegnali z Żubrami lub prawdopodobnie niebawem to uczynią. - Krzysiek Kalinowski i Marcin Monach kończą kariery, to już jest praktycznie przesądzone. Piotrek Borowik bardziej chce się poświęcić pracy i nie widzi już przyszłości w koszykówce. Dodatkowo pożegnamy się z Pawłem Karasiewiczem, z którego nie byliśmy do końca zadowoleni w poprzednim sezonie. Pozostali raczej w komplecie zostaną z nami. Brakuje jeszcze tylko dopełnienia formalności przy nowej umowie Michała Wielechowskiego. Uzupełniliśmy już dwie pozycje i pracujemy nad jeszcze dwoma wzmocnieniami - mówi Tomasz Kujawa, trener Żubrów.
W pierwszej kolejności włodarze Żubrów zadbali o uzupełnienie na pozycji rozgrywającego. W przyszłym sezonie w Białymstoku oglądać będziemy rozgrywającego Kamila Czosnowskiego, który grał ostatnio w I lidze. 23-latek opuszcza SKK Siedlce. Powód? - Kamil chciał więcej grać, dodatkowo skończyć szkołę, w czym chcemy mu pomóc, więc to tak transakcja wiązana. To dobry obrońca, z dobrym przeglądem boiska. Dysponuje niezłym rzutem i sprawdza się w penetracji. Mam nadzieję, że godnie zastąpi Krzyśka Kalinowskiego. Jest młody ale jednocześnie bardzo doświadczony. Ma za sobą siedem sezonów w I lidze. Debiutował jako 16-latek. Od tamtej pory zbierał swoje minuty w Pruszkowie i Siedlcach - opisuje swojego nowego zawodnika Kujawa.
W zakończonym sezonie Czosnowski wystąpił w 34 meczach i zdobył 225 punktów (6,6 pkt na mecz). - Pierwsza liga ma troszeczkę wyże wymogi, niż druga. Może jego statystyki nie są bardzo dobre, ale sądzę, że spokojnie może je jeszcze podnieść. Nie był podstawowym rozgrywającym w Siedlcach, ale dostawał swoje minuty. Wie na czym polega koszykówka i myślę, że to będzie trafiony transfer - dodaje szkoleniowiec białostoczan.
Jako drugi szeregi Żubrów zasilił najskuteczniejszy gracz AZS UJK Kielce - Jakub Lewandowski. Niski skrzydłowy był najskuteczniejszym strzelcem kielczan w zakończonych rozgrywkach. - Przede wszystkim brakowało nam w tamtym sezonie, szczególnie w jego końcówce, strzelca z prawdziwego zdarzenia, który w kluczowych momentach meczów nie będzie się bał wyprostować ręki. Liczymy na jego celne rzuty za trzy punkty w trudnych momentach. Jest takim zawodnikiem, który dużo rzuca i sporo trafia. Ma też bardzo dobrą penetrację i dobrze biega do kontrataku, a więc idealnie wpasowuje się w naszą koncepcję gry. To ósmy strzelec całej drugiej ligi, nie tylko swojego zespołu, czy naszej grupy. Jego statystyki strzeleckie wyglądały bardzo dobrze. W Kielcach dawał blisko 20 punktów na mecz. Oczywiście u nas punkty rozkładają się trochę inaczej, ale sądzę, że swoje też dorzuci - tłumaczy trener Żubrów.
Czy trudno jest namówić na grę w Białymstoku? Otóż nie! - Na pewne sprawy pracuje się latami. Tak jest z dobrą marką klubu. Po tym sezonie poszła o nas dobra fama. To się szybko w dzisiejszych czasach roznosi i wraca. Teraz było mi znacznie łatwiej namówić zawodników do gry, niż przed rokiem. To była całkiem inna rozmowa. Częściej sprawy prywatne decydowały o tym, że z kimś się nie dogadywaliśmy, niż kwestie organizacyjne. Miłe było to, że jeśli nawet z kimś się nie dogadaliśmy, to i tak słyszeliśmy o nas dużo dobrego. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to na początku następnego tygodnia powinniśmy już skompletować kadrę - wyjaśnia Kujawa.
Na jakich pozycjach Żubry potrzebują jeszcze wzmocnień? - Potrzebujemy jeszcze dwóch wysokich zawodników. Odchodzą Karasiewicz i Monach i musimy to uzupełnić. Chcę by byli to zawodnicy bardziej mobilni, mogący grać na pozycjach od 3 do 5. Chce grać bardziej agresywnie i szybciej i myślę, że zawodnicy z którym rozmawiamy pomogą nam w tym. Zostały nam do dogadania niuanse - mówi opiekun białostockiego drugoligowca, który jest bardzo zadowolony z efektów i tempa kompletowania kadry. - Wykonaliśmy z prezesem kawał dobrej pracy. Chcemy wszystko dopiąć na ostatni guzik przed wakacjami i w sierpniu spokojnie rozpocząć przygotowania do nowego sezonu.