W oczekiwaniu na noworoczne zwycięstwo na wyjeździe
Grający jak z nut przed własną publicznością Jagiellończycy wciąż czekają na pierwszą wygraną w delegacji w nowym roku. Jesienią Żółto-Czerwoni w delegacji czuli się znakomicie. Siedem zwycięstw, dwa remisy i porażka sprawiły, że pszczoły były najlepszym wyjazdowym zespołem w rundzie jesiennej. Po wznowieniu rozgrywek białostoczanie przegrali jednak z Lechią Gdańsk oraz Wisłą Kraków. Znaczny progres widoczny był już jednak w meczu z Pogonią Szczecin. Obserwując ostatnie wyniki Zagłębia Lubin można się spodziewać, że Jagiellończycy mają spore szanse by się przełamać. Po pierwsze widać, że są w formie i nawet meczowe przeciwności, takie jak kontuzja lidera, Konstantina Vassiljeva nie są w stanie ich powstrzymać. Po drugie w ostatnich dwóch latach zmianie uległ trend zgodnie, z którym gdy dochodziło do konfrontacji obu tych zespołów zazwyczaj wygrywali gospodarze. Magia własnego boiska przestała działać. W ostatnich czerech pojedynkach zawsze triumfowali przyjezdni. - Trzeba w końcu się przełamać i wygrać pierwszy mecz wyjazdowy w tym roku. Jedziemy do Lubina tylko po zwycięstwo - mówi zdobywca 12 ligowych bramek dla Jagi, Fiodor Cernych.
Nad formą i pod formą
Oba zespoły rozegrały już siedem wiosennych meczów. Żółto-Czerwoni mają na koncie 4 zwycięstwa, remis i 2 porażki. Miedziowi wręcz odwrotnie - 2 zwycięstwa, remis i 4 porażki. To znacznie komplikuje osiągnięcie celu, jakim jest utrzymanie miejsca w górnej połowie tabeli przed podziałem punktów. W Lubinie mogą mieć nadzieję na to, że białostoczanie ponownie nie najlepiej zaprezentują się na wyjeździe, tylko co z tego, skoro Miedziowi ostatni raz pokonali Jagę u siebie, gdy zespół prowadził obecny selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Słowacji, Pavel Hapal. Wówczas gospodarze też mieli sporo szczęścia, gdyż o zdobyciu kompletu punktów przesądziła bramka Borisa Godala, którą Słowak zdobył w 92. minucie spotkania. Jedni i drudzy mają więc sobie coś do udowodnienia i ogromną motywację by przełamać swoje małe, czarne serie.
Pojedynek rannych
Oba zespoły do meczu przystąpią w osłabionych zestawieniach, ani Piotr Stokowiec, ani Michał Probierz nie będą mogli skorzystać ze wszystkich swoich zawodników. Przez co zarówno Zagłębie, jak i Jagiellonia będą dalekie od swoich galowych jedenastek. W zespole z Białegostoku na pewno zabraknie Konstantina Vassiljeva (kontuzja) oraz Łukasza Burligi (kartki). - Piłka jest taka, że nie znosi próżni. Nie usiądziemy i nie będziemy płakać. Potrzebujemy Kosty bez dwóch zdań, ale i bez niego z pewnością przygotujemy się jak najlepiej do piątkowego spotkania - powiedział przed meczem w rozmowie z oficjalną stroną klubu z Białegostoku, trener Michał Probierz.
Po przeciwnej stronie wciąż niepewny występu jest leczący uraz stawu skokowego Jarosław Jach. Miedziowi postanowili jednak w tygodniu poprzedzającym mecz zgłosić do rozgrywek Ekstraklasy Dominika Jończy oraz Damiana Oko. Do gry po kontuzji wraca także nieobecny dłuższy czas Paweł Żyra. - Gramy z liderem, wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak ważne spotkanie przed nami. Po cichu liczę, że dostanę szansę, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Jeśli tylko zagramy na poziomie, na który nas stać, odważnie i konsekwentnie, to zwyciężymy - przekonuje z kolei pomocnik Miedziowych.
Mecz, którego głównym rozjemcą będzie Paweł Raczkowski ma kluczowe znaczenie dla obu zespołów. Gospodarze w przypadku pokonania przyjezdnych będą już niemal pewni gry w grupie mistrzowskiej. W przypadku pokonania Miedziowych, Żółto-Czerwoni będą mogli coraz poważniej myśleć o utrzymaniu pierwszego miejsca przed podziałem na grupy i ostatnimi siedmioma meczami w sezonie. Oby tak się stało!