Żółto-Czerwoni notują obecnie bardzo dobrą serię. Punktowali w pięciu ostatnich spotkaniach, z których cztery rozstrzygnęli na swoją korzyść. Szczególnie dwa ostatnie spotkania pokazały, że Jagiellończycy mają apetyty na coś więcej. - Mecze z Zagłębiem i Termaliką pokazały, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani fizycznie. Dodatkowo takie zwycięstwa, dodają jeszcze większej mocy. Nie sztuką jest wygrać mecz, który od początku układa się po naszej myśli. Takie zwycięstwa dodają nam jeszcze większej pewności siebie. Bramki strzelone w końcówkach pokazują, że zawsze walczymy do końca i nie składamy broni i oby tak dalej - tłumaczy młodzieżowy reprezentant Polski U21.
Frankowski mimo, że w ostatnich spotkaniach nie wpisał się na listę strzelców, to jednak miał swój udział w tym, że Jagiellonia ograła ostatnio Zagłębie. To po faulu na nim bramkę na 2:1 z rzutu karnego zdobył Cillian Sheridan. Starcie obu zawodników wyglądało bardzo niebezpiecznie, ale na nie wyklucza ono "Franka" z kolejnych spotkań. - Polacek zostawił mi ślad na piszczelu, ale na szczęście nic gorszego się nie stało - wyjaśnia Frankowski.
Kolejną okazją do pokazania swoich umiejętności oraz poprawienia indywidualnych statystyk młody skrzydłowy Jagiellonii Białystok będzie miał w najbliższą sobotę w meczu z Cracovią. Co można powiedzieć o najbliższych rywalach białostoczan? - Na pewno mają papiery, żeby być w górnej ósemce. Mają bardzo dobrych piłkarzy, natomiast piłka ich bardzo ostro zweryfikowała w tym sezonie. Musimy podejść bardzo agresywnie do rywali, żeby jak najszybciej pozbawić ich chęci do gry i pewności swoich umiejętności. W każdym meczu staramy się tak grać. W tym sezonie spotkania z nami nie są łatwe dla rywali i chcemy to kontynuować - przekonuje trzeci najlepszy strzelec Jagi w tym sezonie Lotto Ekstraklasy.
Runda wiosenna pokazuje, że zespół Michała Probierza jest gotów by powalczyć o poprawę historycznego osiągnięcia sprzed dwóch lat. Głównie dzięki temu, że Jagiellończycy utrzymują równą formę i punktują zarówno w starciach z czołowymi zespołami Ekstraklasy, jak również z tymi teoretycznie słabszymi drużynami. - Często tak jest, że faworyci gubią punkty w meczu z teoretycznie słabszymi rywalami. Nie wiem z czego to wynika, być może mniejsza jest koncentracja w trakcie takich spotkań. Z kolei, kiedy gra się z rywalami silniejszymi od siebie wówczas bardziej się spinasz na takie spotkanie przez co rezultaty też są lepsze. My pokazaliśmy jednak, że dla nas nie ma różnicy czy gramy z silniejszymi czy też słabszymi rywalami, w każdym meczu utrzymujemy odpowiedni poziom koncentracji i to przynosi fajne efekty - mówi Przemysław Frankowski.
W ostatnim meczu z Zagłębiem Żółto-Czerwoni musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Konstantina Vassiljeva. Wynik pokazuje, że zespół jest w stanie poradzić sobie bez jednego z najlepszych zawodników ligi. Jak jest różnica w grze z Kostą i bez niego? - Gdy gra Kosta, to rywale inaczej się do nas przygotowują, skupiają się na tym, żeby go wyłączyć z gry, bo wszyscy doskonale zdają sobie z tego sprawę, jak groźny i niebezpieczny jest to zawodnik. To daje reszcie trochę więcej miejsca. Mimo tego, że wygraliśmy to jednak wiadomo, że lepiej grać z Kostą, niż bez niego - tłumaczy "Franek".
Pod nieobecność Cesarza Estonii kapitalną robotę robi dla zespołu sprowadzony zimą Irlandczyk, Cillian Sheridan. - Jest w bardzo dobrej dyspozycji. Nie kazał nam długo czekać na swoje bramki i oby strzelał ich jak najwięcej i oby jak najczęściej przesądzały one o naszych zwycięstwach - mówi skrzydłowy Jagiellonii Białystok.