Mecz pomiędzy wicemistrzem Polski a beniaminkiem z Białegostoku kolejny raz dostarczył wielu bramek i emocji. W pierwszym spotkaniu przy Jesiennej padł remis 5:5, teraz zawodnicy obu drużyn strzelili 10 goli więcej i to był pierwszy mecz w tym sezonie w ekstraklasie, w którym padło przynajmniej 20 bramek.
Rzadko też się zdarza, żeby sześć goli na wyjeździe nie zagwarantowało choćby punktu. W zasadzie to po raz pierwszy zespół z taką ilością trafień przegrał mecz. Dotychczas 5 bramek z reguły gwarantowało zwycięstwo. Jedynie Gatta strzelając na Podlasiu pięciokrotnie w pierwszym meczu sezonu nie zdobyła kompletu punktów.
- Zaryzykowaliśmy, ale podjęte ryzyko się nie opłaciło. Rywale złapali nas na całym boisku i nie mogliśmy znaleźć sposobu na to, jak poradzić sobie z ich pressingiem - powiedział Adrian Citko.
Na bramki nie trzeba było długo czekać. Wynik meczu został otworzony już po 25 sekundach gry. Po upływie pięciu minut było już 4:1 dla gospodarzy. Hat-trickiem w niecałe pięć minut popisał się Daniel Krawczyk. Po chwili było 5:1, ale Słoneczni zdołali odpowiedzieć trafieniami Lisnychenki oraz Firańczyka i wydawało się, że sytuacja została opanowana. Gospodarze przed przerwą zdołali jednak zdobyć jeszcze dwie bramki. Po przerwie oba zespoły powtórzyły swoje osiągnięcie z pierwszej połowy i mecz zakończył się wynikiem 14:6!
- Nie chcieliśmy się cofać. Wielokrotnie już powtarzaliśmy, że murowanie bramki nie jest w naszym stylu, stąd taki wynik. W Zduńskiej Woli gra się okrutnie ciężko, co się potwierdziło w naszym meczu. Mimo wszystko może martwić nasza gra w obronie i to, jak często myliliśmy się w ataku, bo tych bramek mogło być jeszcze więcej. Tak czy inaczej Gatta odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo, a nam pozostaje mocno pracować, by w kolejnych meczach gromadzić potrzebne nam punkty - podsumował szkoleniowiec MOKS-u.
Gatta Active Zduńska Wola 14 (7:3) 6 MOKS Słoneczny Stok Białystok
Bramki: Krawczyk 1', 2', 5', 27', Marciniak 5', 15', 30', 30', Sobalczyk 7', 24', 33', Szymczak 20', 34', Milewski 37' - Jackiewicz 4', 29', Firańczyk 15', 31', Lisnychenko 9', Jendruczek 40'