Dojlidy przegrały w Bytomiu. Białostoczanie nie udźwignęli presji

Dojlidy od Bytomia pojechały opromienione pewnym zwycięstwem nad Morlinami Ostróda. Plan na mecz na Śląsku nie zakładał innego scenariusza, jak zwycięstwo, tym bardziej, że zespół z Białegostoku mógł kolejny raz liczyć na występ Ho Kwan Kita. Niepokonany do tej pory zawodnik z Hongkongu przegrał jednak decydującą partię i Dojlidy na Podlasie przywiozą tylko punkt. - Mamy punkt, który daje nam bufor bezpieczeństwa, jeśli chodzi o utrzymanie, ale nie ma co ukrywać, że liczyliśmy na komplet - ubolewał po meczu Marcin Jarkowski, trener Dojlid.

Ho Kwan Kit mógł kolejny raz przesądzić o zwycięstwie Dojlid, ale tym razem zawiódł w decydującej partii i białostoczanie przegrali w Bytomiu 2:3. /fot.BIA24.pl/

Ho Kwan Kit mógł kolejny raz przesądzić o zwycięstwie Dojlid, ale tym razem zawiódł w decydującej partii i białostoczanie przegrali w Bytomiu 2:3. /fot.BIA24.pl/

- Kolejny raz potwierdziło się jak bardzo nieprzewidywalna jest nasza liga. Nikt by się nie spodziewał, że w sumie najsłabszy zawodnik w drużynie rywali zrobi dwa punkty z naszymi dwoma najlepszymi zawodnikami. Cóż, taki jest sport. Paweł Chmiel grał bez żadnych obciążeń. Wiedział, że nie musi, nie był faworytem nie był pod presją, a to w naszym sporcie jest bardzo istotne. Dużą rolę odgrywa psychika i to nas zawiodło. Szkoda szczególnie meczu Kita, piątego pojedynku naszego spotkania. Bo miał piłkę meczową, ale nie zdołał zamknąć spotkania - mówił po spotkaniu Marcin Jarkowski, trener Dojlid.

Postawa Pawła Chmiela była największym zaskoczeniem niedzielnego meczu. Mający do tej pory 6 zwycięstw i 10 porażek w lidze zawodnik ograł najpierw 3:2 Wandżiego, a następnie przesądził o wygranej swojego zespołu pokonując 2:1, niepokonanego do tej pory Ho Kwan Kita. - To jest ciężka drużyna. Ma zdecydowanego faworyta Konecnego, który nie zrobił z nami żadnego punktu. Miał swoje szanse w meczu z Wandżim, ale mu się nie udało. Szczerze powiem, że po raz kolejny muszę zrobić ukłon w stronę Polonii Bytom, bo odrobili zadanie domowe, bardzo mądrze ustawili swój zespół. Decydującą o losach meczu w mojej ocenie zagrał Floras z Platonowem. Po tym meczu prowadzili 2:1. W przeciągu wszystkich spotkań, 2:1 dawało psychiczny spokój, bo zapewniało już jeden punkt. Liczyli pewnie na to, ale nie sądzili, że Chmiel ogra Wandżiego - analizował Jarkowski.

Białostoczanie w mecz weszli bardzo dobrze. Kit pokonał piątego w rankingu Tomasa Konecnego 3:0 i wydawało się, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Nieoczekiwanie jednak katem Dojlid okazał się Paweł Chemiel. - Całe piękno tego sportu pokazuje fakt, że lider bytomian, Konecny nie zrobił punktu, a Chmiel zrobił dwa. Człowiek nie jest w stanie niczego przewidzieć i być pewnym do końca. Chmiel ograł Wandżiego i nie pokonanego do tej pory Kita. Mamy punkt, który daje nam bufor bezpieczeństwa, jeśli chodzi o utrzymanie, ale nie ma co ukrywać, że liczyliśmy na komplet - ubolewał Marcin Jarkowski.

Po dwóch meczach z rywalami będącymi ewidentnie w zasięgu czas na pojedynki z pierwszą trójką ligi. - Mamy przed sobą trzy mecze ze ścisłym czubem tabeli. Teraz musimy odrobić stracone punkty z trudnymi rywalami. W naszej lidze nie ma nic pewnego. Dopiero po zakończeniu meczu każdy jest mądry i może powiedzieć, że zrobiłby coś innego. Byliśmy faworytami, ale nie udźwignęliśmy tej presji - tłumaczył szkoleniowiec białostoczan.

Dojlidy są na dobrej drodze do utrzymania w lidze, ale chcą też powalczyć o miejsce gwarantujące grę o medale. - Sprawa jest otwarta, ale nie ma co owijać w bawełnę. Zostało jedno miejsce. Działdowo, Gdańsk i Grodzisk mają te miejsca zapewnione. O czwarte miejsce toczyć się będzie bitwa do samego końca. Ściągając Kita liczyliśmy na 6 punktów. Wygraliśmy fajnie z Ostródą, która na papierze jest silniejsza od Bytomian. Patrząc z tej perspektywy, to już niczego nie możemy być pewni. Sytuacja teraz wygląda tak, że mamy lepszy bilans od Ostródy, gorszy od Bytomia, a Bytom gorszy od Ostródy. W to wszystko wplątuje się jeszcze Rzeszów i wszystko się rozstrzygnie dopiero w końcówce sezonu - wyjaśnia trener Dojlid.

W najbliższych meczach zespół Marcin Jarkowskiego będzie musiał radzić sobie bez Ho Kwan Kita. - Na pewno wraca teraz do siebie. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądała sprawa z jego dostępnością w dalszej części naszego sezonu. Ten sam problem tyczy się innych drużyn, które mają zawodników z Azji w swoich składach. Powiedział, że chce się zrehabilitować, więc nie był to jego ostatni mecz w naszych barwach. Wszystko zależy jednak od funduszy i od tego, czy ściągnięcie go będzie dawało realną szansę w walce o medale - mówił Marcin Jarkowski, trener UKS-u Dojlidy.

3S Polonia Bytom 3-2 UKS Dojlidy Białystok

Tomas Konecny - Ho Kwan Kit 0:3 (9:11 / 8:11 / 8:11)

Paweł Chmiel - Wang Zeng Yi 3:2 (13:11 / 12:10 / 8:11 / 4:11 / 11:9)

Robert Floras - Paweł Platonow 3:1 (11:3 / 12:14 / 11:6 / 11:9)

Tomas Konecny - Wang Zeng Yi 1:2 (8:11 / 11:9 / 11:13)

Paweł Chmiel - Ho Kwan Kit 2:1 (4:11 / 11:9 / 13:11)

Zobacz również