- Poprzednim razem Bytom ograła nas w niewiele ponad godzinę. Przyjechali skoncentrowani, waleczni i pewni swego. Wówczas swojego najlepszego zawodnika ustawili na pozycji numer trzy. Udał im się ten manewr taktyczny. My z kolei nie mogliśmy wówczas skorzystać z Kita. Teraz pałamy żądzą rewanżu. Do Bytomia jedziemy natchnieni zwycięstwem z Morlinami - powiedział przed wyjazdem na Śląsk, trener Dojlid Marcin Jarkowski.
Zwycięstwo w Bytomiu może przybliżyć białostockiego beniaminka Lotto Superligi do pierwszej czwórki, a co za tym idzie walki o medale na finiszu rozgrywek. - Po ostatnim zwycięstwie nieco mocniej otworzyliśmy sobie drzwi do pierwszej czwórki. Jedziemy w mocnym zestawieniu i liczymy na trzy punkty. W Bytomiu zagrają Chmiel, Floras i Konecny. Czech bardzo nie lubi grać z naszym Wandzim. Teraz mając tą świadomość, że oni też potrzebują tych punktów, wątpię by powtórzyli ten manewr, szczególnie, że jedziemy do nich z Kitem. Będą szukali punktów. Nam będzie ciężko wygrać 3:0, ale w tym meczu każde zwycięstwo będzie dla nas ważne. Jeśli każdy z naszych zawodników zrobi swoje, to powinniśmy wrócić do domu w dobrych humorach - przekonuje Jarkowski.
W tym, jak i poprzednim meczu z Morlinami, może zabraknąć miejsca dla złotego medalisty ostatnich Mistrzostw Białorusi, Aleksandra Khanina. To pokazuje, jak mocne są Dojlidy, gdy w Białymstoku przebywa Kit. - Khanina ściągaliśmy, gdyż dostrzegliśmy jego ogromny potencjał. Widzieliśmy, że się rozwija i potwierdził to na ostatnim turnieju. To młody zawodnik, który będzie robił jeszcze spore postępy. Aleksander dużo lepiej radzi sobie w turniejach. Potrafił ograć już Konecnego, ale w Białymstoku w lidze z nim przegrał. Khanin jest naszą inwestycją w przyszłość i jeszcze wiele razy nam pomoże w zwycięstwach - uspokaja szkoleniowiec białostockich tenisistów stołowych.
Początek meczu z Polonią Bytom, w niedzielę (12 marca) o godzinie 16:00.