Oba zespoły w półfinale spotkają się po raz czwarty. Wszystkie dotychczasowe starcia na swoją korzyść rozstrzygnęli gdynianie. Niewiele brakowało, a taka seria nie miałaby miejsca. Cały czas w głowach zawodników i kibiców przed meczami z Jastrzębiami wracają wspomnienia o meczu z 2016 roku, kiedy Ludzie z Nizin prowadzili już 13:0 by ostatecznie przegrać 13:14.
Tym razem ma być inaczej. Tym razem z awansu mają się cieszyć białostoczanie. W lidze dwóch prędkości, gdzie poza zasięgiem reszty rywali są wrocławskie Pantery, w tym sezonie mocno rozpychają się Lowlandersi. Zespół Johna Harpera okazali się lepsi w bezpośrednich starciach w sezonie zasadniczym. W Białymstoku co prawda górą byli zawodnicy znad morza, ale w rewanżu Ludzie z Nizin nie mieli litości i wygrali 26:7 zmuszając przeciwników do gry w barażach.
- Mimo tego, że jestem krótko z drużyną pamiętam półfinał z 2016 roku oraz atmosferę po meczu i reakcje zawodników. Szczególnie, gdzie finał był w Białymstoku i każdy marzył, by zagrać na Stadionie Miejskim. Nie da się tego opisać i z podobnymi planami przystąpiliśmy do kolejnego sezonu, gdzie udało się nam po raz pierwszy wygrać z Seahawks w Białymstoku, lecz w półfinale znów czegoś zabrakło. Dla wielu zawodników z Białegostoku będzie to czwarte starcie półfinałowe i oni doskonale czują powagę sytuacji oraz wiedzą jak smakuje porażka. Inni zawodnicy, którzy są z nami krótko znają historię naszych spotkań i chcą dołożyć swoją cegiełkę do największego sukcesu drużyny i awansu do finału. Co prawda ostatni mecz wygraliśmy dość wysoko oraz mieliśmy sporo czasu na regenerację to wiem, że będzie to zupełnie inny pojedynek. To, co było nie ma już znaczenia. Liczy się tylko ten jeden mecz. Naszą przewagą jest własne boisko, dzięki czemu unikamy długiej podróży, ale także mniej meczów rozegranych, niż gdynianie. Oprócz meczów w europejskich pucharach, musieli także grać w rundzie barażowej o awans do półfinału - mówi Piotr Morko, prezes zarządu Lowlanders Białystok.
Białostoccy kibice mają powody do tego, by przed sobotnią rywalizacją czuć spory optymizm. Ostatnie spotkania z Seahawks Gdynia oraz Panthers Wrocław pokazały drzemiącą moc w formacji ataku drużyny Harpera.
- Widzieliśmy ich ostatni mecz barażowy i wiemy, że mają nowe rozwiązania przygotowane specjalnie pod nas. Na szczęście dobra postawa na boisku pomogła nam dłużej odpocząć i mieć więcej czasu na przygotowanie do meczu. Pierwszy tydzień mieliśmy wolny, dopiero z końcem czerwca wróciliśmy na boisko. Taka przerwa pomaga, niby to tydzień, ale ostatnio taka przerwa bez treningu była chyba w styczniu, nawet w majówkę mieliśmy treningi. Część zawodników mogła wyleczyć drobne urazy, a niektórzy wyjechali na krótkie wakacje, by na ostatnią prostą w sezonie, być gotowym w stu procentach - przekonuje Morko i dodaje
- Jak ważne jest to dla nas wydarzenie nie będę już powtarzał. Chciałbym z tego miejsca w imieniu swoim, ale przede wszystkim zawodników i sztabu trenerskiego zaprosić wszystkich, by przyszli na mecz i pomogli nam głośnym dopingiem. Jest to ostatni mecz w Białymstoku w tym sezonie, więc tym bardziej jest to doskonała okazja. Akurat data meczu zbiegła się z rocznicą Bitwy pod Grunwaldem, co traktujemy jako dobry prognostyk. Do czterech razy sztuka - wierzę, że tak będzie.
Lowlanders Białystok w sezonie 2017/2018:
Panthers Wrocław - Lowlanders Białystok 37:13
Lowlanders Białystok - Seahawks Gdynia 15:18
Rhinos Wyszków - Lowlanders Białystok 0:55
Tychy Falcons - Lowlanders Białystok 12:37
Lowlanders Białystok - AZS UWM Olsztyn Lakers 58:0
Lowlanders Białystok - Tychy Falcons 48:14
Lowlanders Białystok - Panthers Wrocław 27:62
Seahawks Gdynia - Lowlanders Białystok 7:26
Bramy stadionu będą otwarte od godziny 12.00. Początek meczu zaplanowany jest na godzinę 13.00.