Na ulotce przekazanej dziennikarzom niebieska plansza z tytułem "CPK dla Białegostoku" niżej napis: "Szacowane czasy przejazdu z Ostrołęki dzięki realizacji Komponentu Kolejowego CPK (stan na 2027)". Po pierwsze: dlaczego "z Ostrołęki"? To zapewne błąd, może planszę kopiowano z ostrołęckiej wizyty wiceministra, choć Ostrołęki w ogóle nie ma na dołączonej mapce połączeń kolejowych. Zrzucamy to na karb pośpiechu w kampanii wyborczej.
Ważniejsze od błędu z miastem jest to, co w nawiasie "stan na 2027". To już nie jest błąd - minister potwierdza - wskazany czas dojazdu osiągniemy za 9 lat, gdy będzie się kończyła ewentualna druga kadencja dzisiejszego kandydata na prezydenta Białegostoku.
Niżej czasy, które szokują: Białystok - Warszawa 1h 15min (podkreślone czerwoną linią). Czas dojazdu dziś wynosi około dwóch i pół godziny, zatem dojazd do Warszawy skróci się o połowę... za dziewięć lat. "Kolej pomoże ożywić naszą gospodarkę" - brzmi hasło zapisane na ulotce. Pomoże, ale kiedy?
Na razie na prawie połowie trasy do Warszawy (Białystok - Czyżew) nie rozpoczął się nawet remont trakcji. W październiku mają dopiero być otwarte oferty przetargowe. A przypomnijmy, że w warunkach przetargu jest zbudowanie trasy kolejowej, na której pociągi będą jeździły z maksymalną prędkością 160 km/h, a podróż z Białegostoku do Warszawy skróci się o 20 minut. Pierwotnie planowany termin realizacji tej inwestycji - 2021 rok. Zapewne do tego czasu podróż do Warszawy raczej się wydłuży, niż skróci (remont torów).
To w takim razie jak minister wyliczył, że w 2027 podróż do Warszawy skróci się o połowę? Mikołaj Wild wyjaśnia, że CPK to nie tylko budowa torów czy modernizacja dworców, ale też planowane zakupy taboru. Wild powiedział, że dzięki CPK "zakładane są wyższe parametry" niż wcześniej planowano. Mówił, że przygotowywane są plany zakupów dla Intercity na kolejne lata, a chodzi o 150 nowych składach pociągów, które "będą potrzebne właśnie po to, aby poruszać się po tej zwiększonej liczbie tras kolejowych". I będą to - jak zapewnia minister - "pociągi, które mogą osiągać prędkość do 250 km/h". Wszystko się więc zgadza, jeśli pędzą 250 km/h to dojedziemy w godzinę i kwadrans. Za dziewięć lat, być może.
Minister Wild zapewnił też, że w ramach modernizacji linii kolejowych zaplanowanych na najbliższe lata może być przebudowana linia z Białegostoku do Lublina, dzięki czemu podróż na tej trasie trwałaby "do dwóch godzin". Minister zaznaczył jednak, że "tutaj potrzebujemy mocnej współpracy z samorządem." Dodał, że te połączenia docelowo miałyby realizować województwa. Ocenił, że inwestycje są "dobre", ale wymagają współpracy samorządów z rządem.
Jacek Żalek, który dotychczas przysłuchiwał się wypowiedzi wiceministra Wilda, stwierdził na zakończenie spotkania z dziennikarzami (które odbyło się na kładce dla pieszych nad torami dworca PKP Białystok), że skrócenie czasu podróży koleją z Białegostoku do Warszawy o połowę to "epokowa zmiana".
Dodał, że dzięki zapowiedzianym przez ministra inwestycjom "Białystok wyrośnie na metropolię nie tylko w tej części Europy", ale też będzie się dalej rozwijać. "Jesteśmy sercem Europy, ale jak do tej pory komunikacyjnie byliśmy białą plamą na mapie potrzeb komunikacyjnych w Europie" - mówił Żalek.
Nie dodał, że tą "komunikacyjną plamą" mamy szanse przestać być za dziewięć lat - w roku 2027, gdy właśnie będzie się kończyła ewentualna druga kadencja ewentualnego prezydenta Jacka Żalka.