Kim był odnaleziony i zidentyfikowany z Obławy Augustowskiej?

Pochowaliśmy go - podporucznika Wacława Sobolewskiego. Przez współczesnych okrzyknięty "jedyną odnalezioną i zidentyfikowaną ofiarą" Obławy Augustowskiej. Przez swoich z oddziału - lipcowych - nazywany Sękiem, Skałą. Opowiem Wam jego historię.

[fot. IPN]

[fot. IPN]

Miał 29 lat, kiedy Sowieci po niego przyszli do domu w Kamiennej Nowej (gm. Dąbrowa Białostocka). - Pamięć o dziadku, chociaż go nigdy nie poznałyśmy, tak samo jak i nasz tata, który miał 6 tygodni, kiedy NKWD zabrało dziadka, to w naszej rodzinie zawsze była - mówiła na pogrzebie Jolanta Radziewicz. - Babcia wiedziała od początku, że dziadek leży gdzieś w polu i marzyła, by miał swoje miejsce, gdzie będzie można do niego przyjść i zapalić świeczkę.

Przez 74 lata leżał w polu, w pobliżu wsi Osowy Grąd. Sowieci go zabili w trakcie próby ucieczki z konwoju - tak wynika ze wspomnień naocznego świadka. Transportowali go z punktu filtracyjnego w Kolnicy (po brutalnych przesłuchaniach) do pobliskiego Augustowa.

Ciało zastrzelonego „Sęka” zakopali na pobliskim polu, w powojennych okopach (front przechodził tu w 1944 roku). „To tam, gdzie żyto rośnie bujniej…” - wskazywał jeden z rolników, rok po śmierci Wacława Sobolewskiego. Ta rozmowa została opisana w publikacji Jerzego Sobolewskiego „Życie i przygody w PRL” (wydana w 2015 roku).

Tadeusz Sobolewski (brat „Sęka”) w swoich wspomnieniach sugerował właśnie to miejsce pochówku. Sam je przekopał, ale... nic nie znalazł. Miejsce to wiosną 2019 roku wskazał ponownie żyjący jeszcze świadek zabójstwa. W październiku tego samego roku szczątki Wacława Sobolewskiego odnaleźli Pracownicy Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN. W sierpniu 2021 r. wnuczki Wacława Sobolewskiego „Skały” odebrały notę identyfikacyjną.

TRANSMISJA Z WRĘCZENIA NOT IDENTYFIKACYJNYCH

Okoliczność śmierci Wacława Sobolewskiego opisuje dość dokładnie Tadeusz Sobolewski, brat zamordowanego w maszynopisie „Życie w niewoli. Wspomnienia z lat 1939–1987” (Augustów 1987):

„Po kilkunastu dniach „Sęka” zabrało dwóch bojców i poprowadziło do Augustowa, odległego o około 12 km. W miejscowości Osowy Grąd, jeden z bojców wszedł do pobliskiego domu, gdzie był zainstalowany wojskowy telefon. „Sęk” pozostał z jednym tylko bojcem.

Mając ręce skute do przodu – grzmotnął kajdankami w łeb bolszewika. Ten wywrócił się zamroczony, a „Sęk” zaczął uciekać w kierunku pobliskiego lasu. Ucieczka nie rokowała wielkich nadziei, był przecież skuty, a ponadto w czasie badań mocno pobity. Stąd też bieg jego nie był szybki.

Drugi bojec wybiegł z mieszkania i widząc, co się dzieje, puścił serię z automatu w kierunku uciekającego. Niestety, była celna – „Sęk” upadł. Ogłuszony bojec odzyskał przytomność i obaj mordercy podeszli do leżącego. Widząc, że jeszcze żyje – jeden z nich oddał serię z automatu wzdłuż ciała (…). Ciało załadowali na chłopską furmankę i zawieźli do znajdujących się w pobliżu okopów po artylerii niemieckiej i tam zakopali”.

Wacław Sobolewski był "cennym trofeum" dla Sowietów. Choć... sprawiał wrażenie spokojnego mieszkańca niewielkiej wsi nad Biebrzą. W Kamiennej Nowej razem z żoną Bronisławą (poznał ją w oddziale partyzanckim) zamieszkał prawdopodobnie na początku 1945 roku. Już po zakończeniu akcji „Burza” i ustabilizowaniu się frontu.

W tym czasie z rozkazu Komendanta Obwodu AKO Augustów kpt. Bronisława Jasińskiego ps. „Komar”, „Łom” został mianowany dowódcą kompanii AKO na gm. Lipsk (krypt. „Jodły”) oraz dowódcą oddziału partyzanckiego. Dowodzony przez "Skałę" około 30-osobowy oddział w tym czasie dokonał szeregu akcji zbrojnych skierowanych przeciwko przedstawicielom władzy ludowej, posterunkom MO i UB, a także transportom.

Doskonale wiedział, co oznacza przyjście do Polski Sowietów. Wpadł już w ich sidła w 1940 roku - w wyniku donosu sąsiada z jego rodzinnej Topiłówki. Wrócił tam po ucieczce z niemieckiej niewoli, do której trafił do obronie Warszawy w 1939 roku.

Odsiadkę (i zapewne tortury - poczytajcie sobie o sowieckich aresztach) najpierw w Augustowie, później w Grodnie przerwał niemiecki atak na Związek Sowiecki. Naziści szli na Moskwę jak burza, więc Wacław Sobolewski w czerwcu 1941 roku był już wolny (nawet nie widział, ile miał szczęścia - mógł zginąć w trwających w tym czasie masakrach więziennych).

Czy wrócił do rodzinnej Topiłówki? Wrócił, ale... do lasu. Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej - przeczytajcie poniżej pełny życiorys "Sęka" opracowany przez Danutę i Zbigniewa Kaszlejów z Klubu Historycznego im. AK w Augustowie (oparty również na książce Z. Kaszleja, B.  Rychlewskiego "Słownik biograficzny konspiracji niepodległościowej na Augustowszczyźnie i Suwalszczyźnie 1944-1956").

Sobolewski Wacław ps. „Sęk”, „Skała”

st. sierż. zaw./ppor. cz.w. – s. Jana i Marianny z domu Piotrowska, ur. 12.08.1916 r. we wsi Topiłówka gm. Dowspuda pow. Augustów. 

W 1932 r. przyjęty do Podoficerskiej Szkoły Piechoty dla Małoletnich w Śremie. Po jej ukończeniu w 1935 r. w stopniu kpr. skierowany do 78 pp w Baranowiczach. W 1939 r. awansowany do stopnia plut., a następnie - jeszcze w tym samym roku -  sierż. Podczas wojny obronnej 1939 r. walczył pod Mławą, potem w obronie Warszawy. Po kapitulacji załogi miasta dostał się do niewoli, z której zbiegł i powrócił w rodzinne strony. 

W 1940 r. na podstawie donosu współpracownika NKWD z Topiłówki zatrzymany przez NKWD i osadzony w areszcie w Augustowie, następnie w więzieniu w Grodnie, skąd wyszedł na wolność po opanowaniu miasta przez Niemców w czerwcu 1941 r. 

W konspiracji od 7.08.1941 r., zaprzysiężony przez Piotra Milanowskiego „Ćma”, „Łuk”, „Rukść”. W Polskim Związku Powstańczym – Armii Krajowej początkowo pełnił funkcję dowódcy drużyny w plutonie konspiracyjnym we wsi Topiłówka, a następnie zastępcy dowódcy placówki Biernatki – Raczki w II rejonie Obwodu Augustowskiego AK. Gromadził broń i prowadził szkolenie wojskowe. 

W czerwcu 1942 r. zagrożony aresztowaniem zbiegł do lasu, gdzie zorganizował własny oddział partyzancki. Wiosną 1943 r. oddział ten połączono z oddziałem Walentego Klewiado ps. „Sęp”. Po zakończeniu akcji „Burza” i ustabilizowaniu się frontu zamieszkał we wsi Kamienna Nowa pow. Sokółka. Podjął pracę na kolei. 

Z rozkazu Komendanta Obwodu AKO Augustów kpt. Bronisława Jasińskiego ps. „Komar”, „Łom” został mianowany dowódcą kompanii AKO na gm. Lipsk (krypt. „Jodły”) oraz dowódcą oddziału partyzanckiego. 

Podczas Obławy Augustowskiej „Sęk” przekazał swoich ludzi pod komendę sierż. Władysława Stefanowskiego ps. „Grom”, a sam wrócił na teren pow. Sokółka, do Kamiennej Nowej. Czekała tam na niego żona Bronisława z domu Okurowska, ps. „Kalina”, „Sarna”. Poznali się w czasie okupacji niemieckiej i wspólnie działali  w konspiracji. Bronisława przebywała w oddziale partyzanckim „Sęka”. Prawdopodobnie od jesieni 1944 r. zamieszkali razem w Kamiennej. Mieli synka, urodzonego 5 czerwca 1945 r., który również otrzymał imię Wacław. 

Gdy Sowieci przyszli zatrzymać Wacława Sobolewskiego „Skałę”, jego synek miał zaledwie sześć tygodni. 

„Skała” zabrany z domu w Kamiennej Nowej, był przesłuchiwany w punkcie filtracyjnym w Kolnicy. Według relacji współwięźnia był traktowany wyjątkowo brutalnie, bity kijem w kark i po plecach, wracał z przesłuchań w bardzo złym stanie. 

Podczas konwojowania go przez dwójkę sołdatów (prawdopodobnie do Augustowa) podjął dramatyczną próbę ucieczki. Wykorzystał moment, gdy jeden z konwojujących udał się do pobliskiego domu we wsi Osowy Grąd. Wacław Sobolewski, mając ręce skute z przodu, uderzył i przewrócił pilnującego go sowieckiego żołnierza, po czym rzucił się biegiem przez pole. Jednak mocno pobity, ze skutymi rękoma, nie miał szans. Dosięgły go serie z karabinów sowieckich żołnierzy . 

Jeden z gospodarzy z Osowego Grądu opowiedział Tadeuszowi Sobolewskiemu, bratu Wacława, że widział to, ponieważ naprawiał w tym czasie dach. Relacjonował, że sołdaci załadowali zabitego na furmankę, zawieźli do pobliskich lejów po ostrzale artyleryjskim i tam zakopali. Tadeusz Sobolewski, ps. „Zadziora” przekazał, że w 1975 r. przekopał wskazany teren, ale nie odnalazł szczątków brata.

fot. wykorzystane w materiale - IPN

Zobacz również