Drobna, delikatna, z uroczym uśmiechem. Gdy ją poznałam kilka lat temu, była brunetką, a nie - jak aniołki na obrazkach - blondynką. W jej oczach było to "coś", czego często nie potrafimy opisać. Ja dostrzegłam w nich po prostu dobro. Skrzydła skrywała prawdopodobnie pod białą marynarką.
Poznałam ją przez przypadek, badała mojego synka. Zastanawiałam się wtedy, czy nie zrobi mu krzywdy. Słuchałam uważnie, co i jakim tonem mówi. Zastanawiałam się, czy ona ma dzieci, a jeśli to tak, to ile. Teraz już wiem, że ma ich dziesiątki? Tak, jest lekarzem, pracuje w jednym z białostockich szpitali.
Dlaczego Wam o niej opowiadam? Bo wszyscy przeżywamy szczególny czas. Wszyscy liczymy na lekarzy, pielęgniarki, sanitariuszy. Ale nie każdy wie, że niektórzy pracownicy służby zdrowia nie umieją wytrwać na swoim posterunku. Niektórzy uciekają, oczywiście z różnych przyczyn. Nie oceniam ich, daleko mi jest do tego. Każdy przypadek jest przecież inny.
Wiem, że są tacy, którzy schodzą z pokładu okrętu jako pierwsi, choć jeszcze nie zderzyli się z krą lodową. Widzą ją jednak przed sobą i już uciekają. Narzekają: "za mało kół ratunkowych", "za mało szalup", "za mało lin i kamizelek"... A więc schodzą ze statku i odpływają.
Dlatego właśnie piszę o tej dzielnej pani kapitan - doktor, którą uważam za anioła. Nie każdy lubi to, co robi. Nie każdy widzi głębszy sens w swojej pracy. Ale ona - moim zdaniem - traktuje swój zawód jako pasję i misję w jednym. Z czułością podchodzi do małego pacjenta, a zarazem z opanowaniem i pewnością siebie. Zastanawia się, analizuje, dzieli się wątpliwościami.
Trwa na pokładzie okrętu mimo sztormu, mimo widocznych skał na horyzoncie. Pomaga, komu się tylko da. Nie narzeka. Zakasuje rękawy i pracuje. Nie chodzi po telewizjach i radiach. Nie ma na to czasu. O sobie myśli na końcu. "Przeszłam już przez wszystkie fazy żałoby po swoim dawnym wolnym życiu" - podsumowuje. Nie zdradzę jej imienia ani nazwiska. Po pierwsze jest zbyt skromna, po drugie nie chce jej komplikować życia.
Jeśli teraz narzekasz, że jest ci ciężko, że jesteś w domu, pomyśl o tych dzielnych aniołach stróżach, którzy często muszą przejmować stery po swoich dowódcach, którzy już dawno pouciekali ze swoich statków. Oni trwają na warcie.
"Nadchodzi czas, kiedy będzie trzeba wybrać między tym co dobre, a tym co łatwe" (J.K. Rowling). Anioły wybierają to, co dobre.
Urszula Jakuć - terapeuta, mediator, pedagog. Trener umiejętności społecznych TUS SST. Ukończyła pedagogikę wczesnoszkolną, oligofrenopedagogikę, edukację i rehabilitację osób z niepełnosprawnością intelektualną oraz z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, zarządzanie oświatą. Prywatnie żona i mama trojga dzieci.