Jest po czterdziestce. Niewysoki, krótko ścięty z widoczną nadwagą. Ubrany w ciemny sportowy strój i czarne buty - to rysopis mężczyzny, który grasuje w okolicy Szkoły Podstawowej nr 5, przy ul. Kamiennej w Białymstoku i zaczepia małe dzieci, które samotnie wracają po lekcjach do domu.