Białostocki społecznik Janusz Poskrobko twierdzi, że zwrócił uwagę chłopcu, który miał nie posprzątać nieczystości pozostawionych przez psa. Rodzice dziecka uważają, że sprawa miała inny przebieg. Ich zdaniem mężczyzna miał "złapać chłopca za szyję i go dusić". Spór rozwiąże sąd.