Permanentne zmęczenie, nadprogramowe kilogramy, śmiech przez łzy, by nie zwariować i życie "towarzyskie" toczące się między kuchnią, łazienką, a salonem - Karolina Piechota w przezabawny sposób poruszyła temat macierzyństwa. Panie (choć było i kilku panów), które przyszły w Dzień Matki do Nie Teatru zobaczyć jej show - bawiły się przednio.