Zniszczony mur okalający Pałac Branickich. To jest wojna!

W nocy na murze otaczającym ogrody Pałacu Branickich pojawił się napis. Jest tam błyskawica Strajku Kobiet i numer telefonu. Sprawdziliśmy - to numer do grupy Aborcyjny Dream Team, która pomaga kobietom w dotarciu do legalnej aborcji.

Fot. Czytelnik

Fot. Czytelnik

Nie ustają protesty po czwartkowym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego dotyczącym przerywania ciąży. Protesty trwają w całej Polsce - również w Białymstoku. Uczestnicy podkreślają "to jest wojna". Dziś jednak wydarzyło się coś więcej. Na murze otaczającym Pałac Branickich pojawiły się napis: "potrzebujesz aborcji?" - i numer telefonu do stowarzyszenia Aborcyjny Dream Team, które oferuje wsparcie przy aborcji farmakologicznej i prowadzi program Aborcja Bez Granic, dzięki któremu opłacane są wyjazdy za granicę, by wykonać zabieg.

O komentarz poprosiliśmy Małgorzatę Linkiewicz z białostockiego Strajku Kobiet. Jak mówi, Strajk Kobiet nie odpowiada za całość protestów w Białymstoku, za to, jak reagują ludzie. Ale jej zdaniem gniew ludzi jest adekwatny.

- Władza będzie teraz próbowała zrobić z nas barbarzyńców i wandali, którzy niszczą kulturę. A tak naprawdę to władza jest odpowiedzialna za społeczne protesty, które wyrażają swój adekwatny gniew po tym, co rząd i biskupi robią kobietom, robią naszemu społeczeństwu. Niech władza się teraz zastanowi, jak dojść do porozumienia. I to władza powinna się zastanawiać, jak załagodzić te protesty. My skupiamy się na tym, że łamane są nasze prawa. Oni się skupiają na każdym pomalowanym murku - mówi.

Jednak nie wie, kto namalował napis na murze Ogrodów Branickich. Jak na razie - nie wie tego ani policja, ani Uniwersytet Medyczny, który zajmuje Pałac Branickich.

- Dziś z rana nasz pracownik w drodze do pracy zauważył napisy. Natychmiast zgłosiliśmy to do Urzędu Miasta w Białymstoku, czyli do właściciela tego terenu, w tym i muru - mówi Marcin Tomkiel, rzecznik Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, który siedzibę ma właśnie w pałacu. Dodaje, że uczelnia może policji udostępnić swój monitoring.

- Zgłoszenie otrzymaliśmy o 8.20. Na miejscu trwają oględziny, policjanci ustalają okoliczności zdarzenia - mówi Izabela Kłosowska z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.

Fot. Czytelnik

Galeria

Zobacz również