Sesję nadzwyczajną przewodniczący sejmiku musiał zwołać po wpłynięciu wniosku grupy ośmiu radnych opozycji sejmikowej. We wniosku radnych w programie sesji były dwa punkty: debata o sytuacji finansowej i strategii rozwoju spółki samorządu województwa PKS Nova oraz ślubowanie nowych radnych sejmiku.
Sesja nie odbyła się z powodu braku kworum (co najmniej 15 radnych), czyli nieobecności większości radnych. Nie przyszli radni PiS. Szef klubu Koalicji Obywatelskiej radny Karol Pilecki na konferencji prasowej zarzucił radnym nieobecnym, że nie przyszli celowo, żeby nie rozmawiać o sytuacji PKS Nova.
– To kworum zostało zerwane przez radnych Prawa i Sprawiedliwości. Pomimo tego, że wcześniej tych radnych widzieliśmy w urzędzie, to stchórzyli – mówił Karol Pilecki. I dodał, że radni powołali już specjalną komisję do zbadania sytuacji finansowej PKS Nova. – Komisja radnych ma zbadać wewnątrz sytuację finansową i dokumenty spółki PKS Nova. Od razu otrzymaliśmy odpowiedź, że te dokumenty nie będą i nie mogą być nam udostępnione – mówił Karol Pilecki.
Podczas konferencji prasowej radni KO dodali jeszcze inne sprawy, które ich zdaniem są źle prowadzone przez obecny zarząd województwa, wśród nich przedłużający się remont budynku Teatru Dramatycznego w Białymstoku i w związku z tym trudna sytuacja pracowników tej placówki.
Do zarzutów radnych opozycji dzień później odniósł się marszałek województwa podczas konferencji poświęconej prezentacji projektu budżetu województwa na przyszły rok.
– Nie widzieliśmy potrzeby, żeby narażać mieszkańców województwa na dodatkowe koszty związane z nadzwyczajną sesją sejmiku. W kwestii PKS Nova nic się nie zmieniło od sesji 26 października, kiedy tę sprawę dyskutowaliśmy na planowej sesji. Temat wielokrotnie już był poruszany na komisji infrastruktury, komisji finansów. W związku z powyższym myślę, że opozycja miała jakiś inny zamiar, o którym do dziś nie wiemy – mówił marszałek Kosicki.
Czy marszałek miał na myśli sprawy związane z wnioskiem o odwołanie marszałka województwa podlaskiego (co oznacza odwołanie także całego zarządu województwa)? Wniosek taki, przypomnijmy, złożyła grupa 12 radnych na sesji zwyczajnej 27 października 2023 r. (byli to wszyscy radni klubu Koalicji Obywatelskiej oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego). Do odwołania marszałka potrzeba 18 głosów w 30-osobowym sejmiku.
Radni opozycji w programie sesji nadzwyczajnej przewidzieli także przyjęcie ślubowania od nowych radnych sejmiku (po wygaśnięciu mandatów Macieja Żywno z PL2050, wybranego z listy KO, oraz Sebastiana Łukaszewicza z PiS wybranych do Senatu i Sejmu). Nowi radni to – z listy KO Agnieszka Sitarska, dyrektorka szkoły muzycznej w Siemiatyczach oraz z listy PiS Grzegorz Kapica. Obecni radni opozycji wyraźnie liczą, że dwoje nowych radnych poprze wniosek o odwołanie marszałka.
Czy wtedy zbierze się odpowiednia większość? Marszałek Kosicki wątpi, by tak się stało. – Dotychczasowe głosowania przy absolutorium czy budżecie pokazują, że taka większość jest po naszej stronie – mówił marszałek. – Opozycja twierdzi, że ma większość, a nie potrafi nawet wniosku o przerwę przegłosować – dodał. Brak kworum na sesji nadzwyczajnej zdaje się potwierdzać tezę o zbyt małym poparciu.
Złożenie ślubowania przez nowych radnych było zaplanowane na kolejnej „planowej” sesji sejmiku 27 listopada. Ale dziś marszałek Kosicki wyjaśnił, że na tej sesji nie będzie dyskusji i głosowania nad wnioskiem o odwołanie marszałka i zarządu. Jego zdaniem zgodnie z ustawą o samorządzie województwa można głosować wniosek o odwołanie marszałka po upływie „co najmniej miesiąca od złożenia wniosku”. Termin miesiąca zgodnie z tym zapisem upływa 27 listopada, więc głosować nad odwołaniem marszałka można dopiero od 28 listopada. – Takie stanowisko wynika z naszych opinii prawnych zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej, ale także i stanowiska wojewody podlaskiego. Uchwała, która byłaby podjęta 27 listopada, obarczona byłaby wadą nieważności – mówił marszałek województwa.
Kosicki nazwał wniosek o odwołanie „pewnego rodzaju aktem desperacji, bo już później nie byłoby kiedy go złożyć”. – Zawsze pokornie poddaję się ocenie naszych radnych, bez względu, z jakiej strony sceny politycznej oni są. I przyjmę taki werdykt, jaki będzie. Pracuję nad tym, żeby ten werdykt dla tego zarządu był jak najbardziej pozytywny – dodał.
Przypomniał, że jednym z zarzutów pod adresem marszałka było sfinansowanie kampanii profrekwencyjnej na rzecz udziału w referendum towarzyszącym wyborom parlamentarnym.
– Nie rozumiem, dlaczego radni kierują się tu podwójnymi standardami. Bo jak pan prezydent Truskolaski, który na konferencji prasowej mówi, że jest 29. kandydatem listy wyborczej Koalicji Obywatelskiej, przeznacza później środki publiczne na wspieranie działalności profrekwencyjnej i to tej, która dotyczy jego syna, to takie działanie nie jest niegospodarne, nieetyczne zdaniem radnych opozycji. A u nas, gdzie dotyczy nas wiele kwestii rozstrzyganych w referendum, to już jest inaczej. Szanowni Państwo, szanujmy się, używajmy stosownych argumentów, nie zakłamujmy rzeczywistości – mówił marszałek województwa.