Z trumną przez Polskę

"Martwy Obywatel" przemierza kraj z trumną przyczepioną do roweru. Niecodzienny manifest jest symboliczną walką Tomasza Stupnowicza, z bezprawiem, zniewoleniem człowieka, niesprawiedliwością oraz przymusowymi szczepieniami.

/foto.yt. martwyobywatel/

/foto.yt. martwyobywatel/

-Nazywam się Tomasz Stupnowicz i jestem ofiarą polskiego wymiaru sprawiedliwości. Walczę dla nas wszystkich bo wierzę, że dogłębna reforma sądownictwa jest możliwa. Zostałem wykorzystany i oszukany przez korporację, która dzięki wadliwie działającemu sądownictwu, uniknęła odpowiedzialności za doprowadzenie mnie do bankructwa - pisze na swojej stronie tzw. "Martwy Obywatel."

Wczorajszym dotarł on do Białegostoku. Wzbudził spore zainteresowanie mieszkańców. W końcu nie codziennie widzi się gościa z przyczepioną do roweru trumną. Pan Tomasz bardzo chętnie dzieli się swoimi przygodami, a jest ich wiele. "Martwy Obywatel" wcześniej był brokerem i zajmował się ubezpieczeniami rynku budowlanego. Jest miłośnikiem fotografii, zwiedził kilkadziesiąt krajów i zna kilka języków. Można naprawdę z nim porozmawiać na wiele tematów. Przyjeżdżając na Podlasie liczy na naszą słynną gościnność. W przyszłości chciałby odwiedzić również kraje europejskie.

- Chciałbym z moją trumną odwiedzić wybrane kraje Unii Europejskiej, aby politycy i urzędnicy unijni, a przede wszystkim obywatele tej wspólnoty poznali prawdziwe oblicze polskiego wymiaru sprawiedliwości i zdali sobie sprawę, jak bardzo jest on nieefektywny i niesprawiedliwy - zaznacza Tomasz Stupnowicz.

Swoją kolejną podróż rozpoczął w poniedziałek i codziennie pokonuje kilkadziesiąt kilometrów swoim rowerem z przytwierdzoną trumną. W ubiegłym roku "Martwy Obywatel" pchał wózek ze swoim, jak to mówi, dorobkiem całego życia. Samotną walkę z systemem Pan Tomasz rozpoczął kiedy stracił niemal wszystko; firmę, pieniądze, mieszkanie, prawo do sprawiedliwego procesu. Jak mówi jego problemy zaczęły się od zmowy biznesowej pomiędzy jego klientem, a dużą firmą ubezpieczeniową. Za wynegocjowany czteroletni kontrakt nie otrzymał należnego wynagrodzenia. Kwota jest niebagatelna, chodzi o 11 mln złotych. Szukając sprawiedliwości poszedł do sądu, żeby odzyskać należne mu pieniądze. Tak też ruszyła cała lawina nieszczęść, które zrujnowały mu życie.

Mężczyzna nie zamierza się jednak poddawać. Przygotowuje skargę do Sądu Najwyższego. Chce również zwrócić się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu i w związku z tym poszukuje kancelarii prawnej, która pomoże w skierowaniu tam jego sprawy.

- Po 30 latach płacenia podatków, nie otrzymałem pomocy od wymiaru sprawiedliwości i z powodu braku dostępu do rzetelnego dochodzenia należnych mi praw. Rozpocząłem akcję społeczną "Martwy Obywatel" jako człowiek i przedsiębiorca oszukany i skrzywdzony przez system. Ponad 10 lat bezustannej i samotnej walki zmusza mnie do ostateczności. Skoro nasz rząd nie jest w stanie zadbać o nasze prawa, to musimy zmienić ten system, doprowadzić do prawdziwych zmian w sądach i urzędach i przestać tolerować niekorzystne działania polityków, zwane przez nich niesłusznie reformami -pisze na swojej stronie martwyobywatel.pl Tomasz Stupnowicz.

- Jak powiedział Edmund Burke, "Aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek nic nie robił." - zakończył "Martwy Obywatel"

Więcej o sprawie na stronie martwyobywatel.pl

Zobacz również