25 lutego Jarosław Dworzański zrezygnował z funkcji przewodniczącego sejmiku, wcześniej wystąpił z Platformy Obywatelskiej, podczas sesji uprzedził wniosek swoich byłych kolegów klubowych o odwołanie i sam zrezygnował. Odejście Dworzańskiego nie zmieniło istotnie układu sił w sejmiku: koalicja PSL-PO nadal ma większość 16 radnych, 12 ma PiS, jeden radny z SLD oraz Jarosław Dworzański. Mimo tej przewagi radni koalicyjni nie już trzeci miesiąc nie mogą się porozumieć, kto będzie przewodniczącym sejmiku.
TARCIA W KOALICJI
Na poprzednich sesjach w marcu i kwietniu nie głosowano w sprawie wyboru przewodniczącego. Wcześniej politycy koalicji mówili o nieporozumieniu w sprawie obsadzenia funkcji w prezydium sejmiku. Funkcja przewodniczącego sejmiku zgodnie z umową koalicyjną jest przeznaczona dla radnego PO. Wiadomo, że klub PO wyznaczył na to stanowisko swojego szefa Jacka Piorunka. Jeszcze w kwietniu z wypowiedzi polityków PO wynikało, że to klub PSL nie może porozumieć się wewnętrznie w sprawie obsadzenia jednego miejsca w prezydium sejmiku. To miejsce zgodnie z porozumieniem PO z PSL ma przypaść radnemu PSL.
Szef PSL w regionie i zarazem radny sejmiku Stefan Krajewski mówił wówczas, wymijająco: "sprawy personalne nie są najważniejsze". Podczas następnych sesji PSL nie wystąpił o przeprowadzenie wyborów do prezydium sejmiku. Dziś przed sesją na pytanie, czy będą wybory przewodniczącego, Krajewski odpowiadał równie wymijająco "dyscypliny partyjnej nie ma, a głosowanie będzie tajne".Tym razem wniosek o wybór przewodniczącego zgłosił radny PO Karol Pilecki już podczas obrad sejmiku.
NIEPOROZUMIENIE NA POCZĄTEK
Początek obrad pokazał, że twierdzenia o "pękaniu koalicji" mogą być oparte na prawdzie. W dyskusji o porządku obrad radny PO złożył wniosek o zdjęcie z programu sesji głosowania nad składami rad społecznych placówek medycznych podlegających sejmikowi. Służbę zdrowia w zarządzie województwa nadzoruje Bogdan Dyjuk z PSL i to on bronił listy kandydatów. Radni PO i PiS w tej sprawie zagłosowali podobnie i 20 głosami wykreślono ten punkt z obrad.
Głosowanie nad wprowadzeniem do porządku obrad wyboru przewodniczącego miało być tylko formalnością, jednak zaskoczyło wszystkich, szczególnie radnych koalicji. Wniosek nie przeszedł. Do większości zabrakło jednego głosu. Wtedy wicemarszałek Maciej Żywno poprosił o powtórzenie głosowania, ponieważ jego urządzenie do głosowania nie zadziałało. Jak powiedział - oddał głos, ale urządzenie tego nie zarejestrowało. W powtórnym głosowaniu jednak - sytuacji identyczna. Głosów za - 15 o jeden za mało by wprowadzić punkt od porządku obrad.
ZMAGANIA Z PILOTEM
Ustalanie przyczyn trwało kolejnych kilkanaście minut. Okazało się, że radny PO Marian Szamatowicz "podniósł rękę za, ale nie zagłosował skutecznie poprzez urządzenie do głosowania. Wiceprzewodniczący sejmiku Jacek Piorunek próbował więc jeszcze raz namówić radnych do powtórzenia głosowania. Temu jednak radni PiS zdecydowanie się sprzeciwili i w rezultacie trzeciego głosowania nie było.
- My się do sprawy wyboru przewodniczącego nie mieszamy, ale tego było za wiele. Ile razy można to głosować. Poprosiliśmy koalicję, aby normalnie wpisać do porządku obrad przed sesją, bo takie na siłę próbowanie nie ma sensu i kompromituje radnych - mówi Elżbieta Kaufman-Suszko przewodnicząca klub radnych PiS. - Coś tam musi nie grać w koalicji, skoro od trzech miesięcy sejmik nie ma przewodniczącego - mówi Elżbieta Kaufman-Suszko.
- W kwestii przewodniczącego mamy porozumienie z koalicjantem, ale dziś akurat zdarzył się taki nieszczęśliwy zbieg okoliczności - tłumaczy Jacek Piorunek, przewodniczący klubu PO. - Radny po prostu pomylił coś w tych przyciskach. W ogóle ten pilot do głosowania jest bardzo skomplikowany, trzeba najpierw wybrać opcję, zatwierdzić przyciskiem Ok, a dopiero później przycisnął przycisk głosowania. Widocznie pan Szamatowicz nie zatwierdził swojego wyboru i wyszło, że w ogóle nie głosował.
- Głosowałem ZA - mówi Marian Szamatowicz. - Podniosłem rękę i wydawało mi się, że nacisnąłem odpowiedni przycisk. Okazało się, że maszyna nie zarejestrowała mojego głosu, a może pomyliłem rzeczywiście przyciski - dodaje.
CZAS NA PRZEWODNICZĄCEGO
Jacek Piorunek zapowiada, że na następną sesję w czerwcu koalicja zgłosi wniosek o wybór przewodniczącego sejmiku przed sesją. O zgłoszeniu wyboru czwartego członka prezydium sejmiku jednak nie mówi. - To jest w gestii PSL, my uznajemy, że to miejsce jest dla członka PSL, a kiedy oni to zgłoszą? No pewnie wtedy jak uzgodnią kandydaturę - dodaje Jacek Piorunek.
W ten sposób czwarty miesiąc sejmik pozostaje bez przewodniczącego tym razem z powodu... pilota do głosowania.