Tym zmianom sprzyjają zmiany w ustawie o samorządzie przyjęte przez parlament. Teraz każda gmina MUSI przeznaczyć część własnego budżetu na tzw. budżet obywatelski. Zasady przyznawania pieniędzy z puli budżetu obywatelskiego ustala teraz rada miasta, a nie prezydent. Kandydaci PiS chcą więc wziąć sprawy w swoje (czyli mieszkańców) ręce.
Według planu kandydatów z kwoty 30 mln złotych jedna trzecia będzie przeznaczona na realizację projektów charakterze ogólnomiejskim. Pozostałe prawie dwie trzecie pójdzie na projekty osiedlowe. Do tego jeszcze 200 tysięcy złotych z całej puli przeznaczy się na "realizację kampanii edukacyjno-informacyjnej". Kampanię poprowadzą organizacje pozarządowe wyłonione w drodze przetargu.
Podwyższenie całej kwoty budżetu pociąga za sobą zwiększenie funduszu na pojedyncze projekty. Do 3 mln zł na projekty ogólnomiejskie i do 700 tys. zł na projekty osiedlowe.
Zmiany w kwotach to jedno. Kandydaci PiS proponują jednak wielkie zmiany w procedurze wyboru projektów do realizacji.
- Proponujemy, aby to mieszkańcy zdecydowali o wyborze projektów, które będą poddawane pod głosowanie. Do tego celu chcemy powołać rady mieszkańców - mówi Mariusz Nahajewski, autor projektu zmian w budżecie obywatelskim i kandydat PiS na radnego miejskiego.
Na osiedlach powstaną rady osiedla ds. budżetu obywatelskiego a na forum ogólnomiejskim Rada Ogólna Mieszkańców ds. Budżetu Obywatelskiego.
W swoim projekcie kandydaci PiS proponują, by od "ogólnego" budżetu obywatelskiego oddzielić Zielony Budżet Obywatelski, na który mieszkańcy głosowaliby wiosną. Przy wybieraniu projektów budżetu mieszkańcy będą głosować na trzy projekty ogólnomiejskie oraz trzy projekty osiedlowe - właściwe dla miejsca zamieszkania głosującego.
Urzędnicy magistraccy straciliby swoją dotychczasową funkcję w komisji kwalifikującej projekty do głosowania. Paweł Myszkowski, obecny radny i kandydat PiS na radnego mówi, że rola urzędników powinna się sprowadzać do sprawdzenia, czy grunt, o którym mowa w projekcie jest własnością miasta, czy realizacja projektu nie naruszy prawa. I tyle, reszta będzie rękach mieszkańców.
- Jako członek komisji kwalifikacyjnej pamiętam takie zdarzenie, gdy komisja rozpatrywała projekt budowy pomnika traktora. Urzędnik z dezaprobatą powiedział, a po co nam taki pomnik - opowiada Paweł Myszkowski. - Chodzi o to, żeby to mieszkańcy oceniali, czy pomnik jest potrzebny, a nie urzędnicy - dodaje.
Radni PiS opracowali już projekt uchwały dotyczącej nowych zasad budżetu obywatelskiego i - jak zapowiadają - złożą go pod obrady nowej rady miasta.