Właściciel zostawił psa w nagrzanym samochodzie, sam poszedł na jarmark staroci

Policjant z Choroszczy, uratował psa pozostawionego przez właściciela w zamkniętym i nagrzanym samochodzie w Kiermusach. Mundurowy wybił szybę i uwolnił czworonoga. Jak ocenił na miejscu lekarz weterynarii, pies był w fatalnym stanie. Za całkowity brak wyobraźni jego właściciel odpowie przed sądem.

fot. pixabay

fot. pixabay

W niedzielę (8 kwietnia), tuż po godzinie 11, dyżurny białostockiej komendy miejskiej policji, został powiadomiony o pozostawionym w samochodzie psie na parkingu w Kiermusach. Z relacji zgłaszającego wynikało, że auto jest zamknięte, a pies znajdujący się w bagażniku opla kombi, nie ma czym oddychać i wygląda na wycieńczonego. Na miejsce przyjechał dzielnicowy z Choroszczy.

Będący na miejscu lekarz weterynarii stwierdził, że dalsza zwłoka w uwolnieniu psa z nagrzanego pojazdu może doprowadzić do jego śmierci. Mundurowy, nie czekając dłużej na właściciela samochodu, wybił boczną szybę w aucie i otworzył bagażnik, z którego wypuścił wycieńczonego psa.

Po uwolnieniu zwierzęcia na miejsce przyszedł jego właściciel. Tłumaczył funkcjonariuszowi, że zostawił w samochodzie pupila, gdyż ten ma problemy z chodzeniem i trudno byłoby mu się poruszać po terenie bazaru. Teraz zachowaniem właściciela zajmie się sąd. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do 2 lata pozbawienia wolności.

Zobacz również