Przed wojną schronienie znaleźli w Michałowie

Ich droga do Michałowa była trudna i długa, ale są już bezpieczni. Ukraińskie małżeństwo z dziesięciorgiem dzieci znalazło schronienie w Bondarach, przyjechali tam tuż przed prawosławnymi Świętami Wielkanocnymi.

[fot. materiały prasowe gminy Michałowo]

[fot. materiały prasowe gminy Michałowo]

Długa i trudna droga do Michałowa

Dwunastoosobowa rodzina z Ukrainy zamieszkała w Bondarach w mieszkaniu gminy Michałowo. Przyjechali w piątek tuż przed prawosławnymi Świętami Wielkanocnymi.

Ojciec rodziny brał udział w działaniach wojennych w Donbasie w 2014 r. Został wówczas ciężko ranny, był o włos od śmierci. Gdy przeżył, postanowili z żoną poświęcić się innym i zaopiekowali się siedmiorgiem dzieci z domów dziecka (poza własną trójką). Już jako 12 osobowa rodzina mieszkali w Słowiańsku we własnym domu, ale i stamtąd wygoniła ich wojna. Przyjechali do Polski, do Bełchatowa. 

- Zadzwoniła do mnie znajoma z pytaniem, czy nie możemy przyjąć rodzinę z Ukrainy, bo w Bełchatowie już nie ma miejsca, a że mamy tu swoje doświadczenia z kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, szybko poszukaliśmy rozwiązania – mówi proboszcz prawosławnej parafii pw. Narodzenia NMP w Juszkowym Grodzie ks. Sylwester Klebus. 

Schronienie znalezli w Michałowie

Ksiądz Klebus skontaktował się z Marylą Ancipiuk, przewodniczącą Rady Miejskiej w Michałowie i fundatorką Fundacji Mała Ojczyzna i okazało się, że rodzina może zamieszkać w Bondarach. Przyjechali w piątkowy wieczór (22 kwietnia), małżeństwo z 10 dzieci, kotem i psem. Jednocześnie ks. Klebus zwrócił się do wiernych w swojej parafii o wsparcie, zapytał kto może podzielić się święconką z potrzebującymi uchodźcami. 

- Odzew był bardzo duży, w bardzo krótkim czasie zebraliśmy żywność i pieniądze. Jestem dumny z naszej parafii - mówi ks. Sylwester Klebus.

Koszyk wielkanocny, w którym samych jajek było 30, a wędlin 3 kg ks. Klebus i Maryla Ancipiuk zawieźli do Bondar na wielkanocne śniadanie.

- Rodzina uchodźców z Ukrainy chce w Bondarach pozostać, ale potrzebuje pomocy, by się tu urządzić - mówi Maryla Ancipiuk, która opiekuje się rodziną na co dzień. - Najważniejsze w tej chwili są środki czystości, odzież, obuwie, karma dla psa i kota. Dzieci potrzebują najbardziej butów i ubrań. Chłopców jest sześciu. Potrzebują ubrań w rozmiarze od 113 cm wysokości do 187 cm. Buty w rozmiarach: 28,5; 34,5; 43, 44, 42. Dla czterech dziewczynek potrzebujemy ubrań w rozmiarze: od 117 cm do 159. Buty: 28,5; 33, 36,5; 39 - dodaje.

Pomoc można dostarczyć do fundacji Mała Ojczyzna w Michałowie (ul. Plac 11Listopada 16).

Zobacz również